Strona:Poezye oryginalne i tłomaczone.djvu/383

Ta strona została przepisana.
AKT I.
SCENA I.
Daphnida i Sylvia.
Daphnida.

I tak, Sylvia, wolny od miłości
Chcesz przepędzić wiek zielonéj młodości?[1]
Ani przezwiska matki słuchać będziesz,
Ani śrzod dzieci pieszczących się siędziesz.
Odmień, prostaczko, odmień te zamysły.

Sylvia.

Jeśli-że jakie w miłości zawisły
Uciechy, niechże ich kto chce zażywa.
Mnie mój żywot mił, i dosić mi bywa
Rozkoszy z łuku strzałami lotnemi
Zwierza lub straszyć[2], lub się bić z mężnemi.
Tak póki zwierza w lesie, a w kołczanie
Strzał, poty i mnie uciechy dostanie.

Daphnida.

Smętna uciecha! żywot to nie żywy,
W którym jeźli masz smak jaki fałszywy,
Stąd to, żeś dotąd nie dbała[3] inszego;
Jak dawni ludzie za wieku pierwszego
Za słodki napój i za pokarm zdrowy
Mieli i wodę i żołądź dębowy[4];
Lecz dojadszy się[5] smaku w chlebie, w winie,
Gęś wodę pije, żołądź jedzą świnie;
Tak i ty gdybyś choć raz zakusiła
Rozkoszy, których kochające siła
Serce doznawa, wzajem miłość znając,
Rzekłabyś, nad swą prostotą wzdychając:

  1. W wyd. berlińskiém:
    I tak Sylvia wolna od miłości.
    Chcesz wiek przepędzić zielonéj miłości?
  2. W wyd. pozn. Płochy zwierz straszyć.
  3. W wyd. pozn. nie znała.
  4. W wyd. berlińskiém:
    Mieli za napój i pokarm przyjemny
    Żołądź dębową i zdrój ziemny.
  5. W wyd. pozn. Ale doszedszy