Strona:Poezye oryginalne i tłomaczone.djvu/385

Ta strona została przepisana.

Przegrałam i ja, przyznam się do tego;
A ta była broń zwycięsce mojego:
Skłonność, cierzpliwość niedbała na szkody,
Łzy i biała płeć i prośba nadgrody.
W ten czas mi to noc jedna pokazała,
Czegom przy słońcu stu dni nie widziała;
W ten czas łajałam sobie i wyrzekłam
Swéj się prostoty i westchąwszy rzekłam:
Daję-ć psy z trąbą, Cynthia, i strzały
I łuk, którego jelenie się bały.
Ja już panieństwu i twemu orężu
Służbę wypowiem, a myślę o mężu.
Także téż kiedyś sobie cię zniewoli
Amyntas, i twą ugłaszcze powoli
Dzikość, i uzna serce twe zmiękczone,
Choć teraz nad stal twardziéj uzbrojone.
Cóż? czy nie gładki, czy cię nie miłuje?
Czy inszych, co go lubią, nie znajduje?
Czy go cudza chęć mieni, czy wzgardzeniem
Obraża się tym? czyli urodzeniem
Nierówny? Jeśli ciebie urodziła
Cyklope, która, córką boga była
Téj rzeki, on téż ma ojca Sylwana,
A dziadem liczy boga pastuch, Pana.
Jest piękna jak ty, jeśli się z przygody
Przeglądasz we szkle przezroczystéj wody,
Biała Filenis; a przecie on stroni
Od jéj pieszczoty, twą wzgardę on goni.
Zmyśl[1] sobie, bodaj zmysłem tylko było,
Że on, jak mu się darmo naprzykrzyło[2]
Służyć u ciebie, tam serce nakłonił.
Cóż rzeczesz? kiedy od nas będzie stronił,
Gdy szydzić będzie, od łaskawszéj ręki
Dźwigniony, z ciebie i z twéj precz złéj męki.

Sylvia.

Niech i sam sobą i sercem szafuje,
Niech miłość wzgardą przyjętą daruje,
Komu chce; mnie tym fałdów nie przysiędzie.
Byleby mym nie był, niech czyim chce będzie.

  1. W rkp. Zmysł.
  2. W rkp. nie przykrzyło.