Strona:Poezye oryginalne i tłomaczone.djvu/387

Ta strona została przepisana.

Patrz jednak, jak się wszystkie rzeczy prawie
Z wiosną miłości stawają[1] łaskawie,
Patrz! że kukawka całuje się krzywym
Noskiem, na wabie z samcem gęby chciwym.
Słuchaj słowika, jako po gałęzi
Śpiewa: kocham się i miłość mię więzi.
Nawet i źmica, chociaż jadowita,
Jad wyszyknąwszy o gacha się pyta.
Zaleca się lew, tygrys na ryk chodzi.
Tylko twa dzikość nasroższe[2] przechodzi
Zwierzęta, szuka z miłością niezgody,
Ani jéj w sercu pozwala gospody.
Ale na co się zwierze wspominają?
Choć nierozumne, przecie zmysły mają.
Co większa, drzewa wzajem się kochają!
Oto jak ścisło iłmy obłapiają
Winne macice, kiedy przyjdzie wiosna,
I jodła w jedle kocha, w sośnie sosna,
Grab się do grabin wierzchołkiem przymyka,
Wierzba korzenie z drugą wierzbą tyka.
Gore do drugiéj i wzdycha buczyna;
A ta, coć się zna skamiała dębina,
Tego się ognia zapala potęgą
Pod pooraną od lat skórą tęgą,
Że gdybyś mowę zalotną umiała,
W gaju-byś miłe wzdychania słyszała.
A ty być gorszą chcesz, niż drzewo z lasu?
Odmień, prostaczko, umysł ten zawczasu.

Sylvia.

Stójmyż tak w targu: kiedy drzew wzdychanie
Serce me pojmie, miłosnym się stanie.

Daphnida.

Tyć sobie za żart masz życzliwą radę
I z przestróg szydzisz, które-ć w ucho kładę!
Słuchaj, głupia, lecz przyjdzie czas użyty,
Będziesz z téj złości miała żal obfity.
Na ten czas[3], kiedy będziesz się schraniała
Zdrojów, w których-eś sobie pochlebiała;

  1. Może: stawiają.
  2. W rkp. nagrozsze.
  3. W rkp. Nie wtenczas.