Przecz[1] powiedział mi Mopsus, ów, co w naszych
Kosarzach zna się, i na głosach ptaszych,
I wie, jakiéj jest który kamień mocy,
Jakich sił wody i zioła pomocy.
Któryż-to Mopsus? Ów-to, co pod słowy
Słodkiemi kryje w sercu fałsz gotowy?
Ów, co na ustach niesie uśmiech smaczny,
A w sercu brzytwy i jad ma nieznaczny?
Bądź wesół na to, bo te kalędarze,
Któremi on tych, co mu wierzą, karze,
I te kuglarskie proroctwa i rymy
Zawsze w fałszywe rozchodzą się dymy.
A to, co mówię, tegom pewnym składem
Doszedł i własnym utwierdzę przykładem.
Bo i mnie siła nawróżył był[2] , ale
Z prawdą się zminął i szalbierz jest cale.
Niechże cię tego praktyka nie ruszy,
Boć mnie to cieszy, że-ć on tak źle tuszy.
I owszem, miasto téj jego przestróżki,
Szczęścia wyglądaj z tak kłamliwéj wróżki!
Dziękuję-ć, Thyrsi, i w ręce twe zdawam
Żywot mój.
A jać służyć nie przestawam
I pomoc u téj okrutnéj dziewczyny.
Bądź łaskaw, a tu bądź za pół godziny.
O! piękny wieku i szczęśliwy złoty!
Nie stąd, że miodem opływały lasy
I mleko ciekło w brzegach miasto wody;
Nie przez to, że bez oraczéj roboty
Zboża się na swe oddawały czasy
I żmije żyły bez jadu i szkody;
Ani dlatego, że złe niepogody