Mieszkańcom ziemskim nie szkodziły z góry,
Lecz wiosna wieczna, co się teraz mieni
I raz się bieli, drugi raz zieleni,
Śmiała się zawsze i spędzała chmary;
Nie stąd, że nie niósł okręt prędkobiegi
Towarów, ani wojen w cudze brzegi;
Aleć dlatego piękny, że fałszywy
Ten bożek, którym myśl się oszukiwa,
Ten wymysł marny[1] i to omamienie,
Którego prosty gmin i lud pletliwy
Teraz czci, albo poczciwym nazywa,
I na samo go wsadza przyrodzenie, —
Nie był znajomy; ani uprzykrzenie
Respektów swoich mieszał z tą słodyczą,
Któréj Kupido udziela łaskawo;
Ani wiadomo było jego prawo
Ludziom, co sobie żyć w wolności życzą.
To jedno prawo było, które rodzi
Natura: „czego pragniesz, to-ć się godzi“.
W ten czas po łąkach i miedzy kwiatkami
Wesołe tryle tańcowali mali
Kupidynowie bez strzały swobodnie.
A miedzy niemi pasterze z Nimfami
Siedząc, pieszczenie z niemi rozmawiali,
Swoje oddając służby i pochodnie,
Mieszając z szeptem całowania zgodnie.
W ten czas i nagie nie kryły dziewczęta,
Co teraz płótno zazdrośliwe kryje,
Róże[2] swych twarzy i mleka swéj szyje
I nie zakryte bywały draźnięta;
A często w jednéj wannie miłościwéj
Igrali z sobą i w jednéj krynicy.
Tyś, o poczciwe, naprzód zasłoniło
Zdroje[3] uciechy zazdrościwym stokiem,
Pragnącym chłodnéj w upragnieniu rosy.
Tyś śliczne oczy naprzód nauczyło
W kupę się zbierać, sztucznie władać wzrokiem
- ↑ W rkp. jest: mają. Na uzasadnienie mojéj poprawki przytaczam miejsce to po włosku: „Ma sol perchè quel vano Nome senza soggetto, Quell' idolo d’errori, idol d’inganno“ etc.
- ↑ W rkp. Bo że.
- ↑ W rkp.: Zdroje, skąpiąc uciechi i t. d. Sądzę, iż pisarz, nie rozumiéjąc rzeczy, skąpiąc dodał. Po włosku: „Tu primaa, Onór, velasti La fonte dei diletti“.