Nie tego, co mu ucieka i stroni.
Próżno uciekać, ma skrzydła, dogoni.
Krótkie ma skrzydła miłość, gdy się rodzi,
Nie lata, ledwo od ziemie się wzwodzi.
Kiedy się rodzi, człowiek nie przestrzega,
A gdy postrzeże, już wielka i biega.
W ten czas postrzeże, kto w tym ćwik i który
Spróbował, jakiéj miłość jest natury.
Więc dobrze, Thyrsi, wszak się to obaczy,
Jeśliś tak mędrek, a kiedyś tak rączy,
Że się i z charty, ba i z zawodniki
Równasz, jeżeli kiedyżkolwiek w wniki
Miłości wpadniesz, jać to obiecuję,
Że choćbyś prosił, ani cię ratuję,
Ani palcem tknę, ani stopą nogi
Nie stąpię-ć, żebyć zalać ogień srogi.
Okrutna, to-byś suchym na me mary
Patrzyła okiem, ale żeś z téj miary
Chcesz, żebym kochał, pódźmyż z sobą zgodą,
Kochaj się we mnie.
Ach! z starą urodą
Śmiesz mię urągać; młodszéj tobie trzeba.
Ach! wielu myli farbowana gęba.
Ja-ć nie żartuję, ale ty jak inne
Dziewki odrzucasz zaloty niewinne.
Jeśli tu miejsca nie znajdę kochaniu,
Żyć bez miłości będę w próżnowaniu.
Żyj próżen troski i w spokojnéj ciszy,
Prędko się z tobą miłość stowarzyszy.
Czego mi miłość zajrzy, to sowicie
Nagrodzi pokój i spokojne życie.