Szczęśliwy, że tak trudne dał dowody
Miłości swojéj. Teraz jéj nagrody
Wdzięcznéj zażywa i przeszłe przykrości
Siła przyniosły przysmaków słodkości.
Nie wiem, jeśli po gorczycy,
Któréj doznał, kochając
I łaski wzajem nie znając,
Ma dosić na swéj zdobyczy,
I jeżeli przeszłe znaki
Bólu otarły tak próżne przysmaki.
Ale choćby prawda była,
Że się smaczniéj dobre czuje,
Kiedy po złym następuje,
Wolę, żeby mię chybiła
Miłość tą zbytnią nagrodą.
Już wolę w miarę zażyć, a nie z szkodą.
Mnie niechaj ta, co jéj służy
Serce, nie da długo prosić
I oków do starcia nosić,
Niech się w suchedni nie dłuży,
Niechaj się w skok wypogodzi,
A co wysłużę, niech zaraz nagrodzi.
A za najlepszą przysadę
Będą nieszczyre odmowy
I gniew do zgody gotowy.
Taki bój chwałę i zwadę,
I to niechaj po tym boju
Długie nas zmieczy (?) przymierze w pokoju.