Aza gorączka bez ognia nie pali?
Niechaj się wszyscy zejdą doktorowie,
Tam o gorączce każdy pewnie powie.
Cóż, gdy się miłość na kogo obali,
Prawda-ć nie lecą skry, ani popioły,
A człek spalony umiera na poły.
Damy, z rąk waszych rany niewidome,
Że krew z nich oraz wylana nie ciecze,
Ani wraz dusza z postrzału uciecze.
Żarty wzniecają młodzieńcy wiadome
I mówią, że gdzie krwi niémasz, nie boli;
Kark bez łańcucha nie zna swéj niewoli.
Wielu nagła śmierć bez krwi bierze z świata,
A téj największą smutna myśl przyczyną,
Z téj pogardzeni od was często giną
I ta najprędsza zdrowia jest utrata.
Fraszka, że kulą lub sztychem pożyje;
Zbójca ten większy, co bez rany bije.
Damy, abym był waszym niewolnikiem,
Nie znam się, ani pętami brzmię zdjęty,
Lecz kogóż wasze nie wiążą przynęty?
A któż-to sławnym chce być wojennikiem,
Co go lada włos nie zwiąże, a ile
Kiedy Iolę wspomnę i Dalilę?
Zda się być wolność, że kto konwersuje
I jako mara żyjących nie straszy.
Koń wolno chodzi spętany po paszy,
Przecież się na swe więzy zapatruje.
Żart-to jest wolnym mianować się wszędzie,
Kiedy niewolna myśl od troski będzie.
Damy, wam służą te najbardziéj rzeki,
Które niespaniem i wielce zmorzone
Frasunków, widząc nadzieje stracone,
Z celu zamysłów wyleją powieki.
Niech w tym urazy żadnéj nie odnoszę,
Powiem wam prawdę, wierzcie, damy, proszę,
A jest-że człowiek na świecie widziany,
Ktoby nie więcéj dla waszéj grzeczności,
Lub nieużytéj łez wylał srogości,
Niż w bisurmańskie ręce uplatany?
Często więc postać kawalerska kryje,
Łzy połykając, z których ledwie żyje.
Strona:Poezye oryginalne i tłomaczone.djvu/453
Ta strona została przepisana.