Strona:Pogrzeb Klemensa Junoszy (Kurjer Warszawski).djvu/10

Ta strona została skorygowana.

Więc cóż uczynił? — zapytacie. — Za co cześć mu oddają spółcześni? Za co pamięć o nim chować mają potomni? Czem zasłużył się ś. p. Klemens Junosza Szaniawski, aby wybranym go synem uznano?
Romantyk z krwi i kości, wierzył on, że mieć serce i patrzeć w serce w życiu wystarczy. Więc, zapatrzony w blask ideału, szedł naprzód z tem przekonaniem, że idzie prosto i dobrze. Nie służył i nie ulegał nikomu, jeśli co kochał — to ziemię swoją, jeśli wielbił — to swoje społeczeństwo.
Dla niego najpiękniejszy kraj był przy podlaskiej sosnie, najcenniejszem drzewem krzywy, sękaty dąb, o który siekiery się tępią.
On wiedział, że po za obrębem wielkich miast, po za gronem ludzi uczonych i szczupłem kołem pierwszorzędnej inteligencji, istnieje szeroki świat i liczne rzesze, które z pracy jego będą korzystały. On wiedział, że nie do każdej głowy przenikło światło, że jeszcze u nas w miljonach piersi ciemno i pusto. Więc też nietylko dla tych, co uczeni i wykształceni, ale dla wszystkich, co swojską myślą karmić się pragną, dla tych, co dziś czytać umieją i w przyszłości czytać się nauczą, dla tych skarb prawdziwy zostawił ś. p. Klemens Junosza. Znajdą oni w pracach jego zdrowe i czyste zasady, nie oszpecone śniecią niezgody i zawiści, jasne i cenne, jak złoto, omyte, nibe kroplami rosy, łzą współczucia, ogrzane ciepłem ojczystego słońca, opromienione blaskiem naszego świtu i łagodną barwą naszej zorzy. Dobra książka — to druh serdeczny samotnych. W chwilach walki z losem, krzepi ducha wiara, a dodaje otuchy i siły myśl zacna i dobre słowo, które z kart księgi przenika w duszę i ożywczy balsam leje na zbolałą pierś i okaleczone stopy i dłonie.
Każda praca ludzka jest cenną, jeśli jest uczciwą pracą. Nic z dobrych usiłowań ludzkich nie ginie, bo z nich powoli a statecznie wznosi się gmach ogólnego szczęścia i dobra, buduje się przybytek przyszłości. Ale w tym przybytku królować ma idea, co go tworzy, co mu kształt daje i nawskroś treść jego przenika. Słowo i czyn — te dwa wyrazy kreśli, jako dewizę narodu, dłoń tajemnicza; a słowo dla czynu jest nieraz podnietą i podporą. I dlatego ludzkość czci swoich pieśniarzy i oddaje hołd należny mistrzom słowa, bo mistrz słusznie powiedzieć może: