Strona:Pokocilo sie - Dam noge 14.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

żałowała tego, iż pomimo uprzedzeń rodziny, a po części i własnych, zdecydowałam się zostać twoją żoną... Litwa jest piękną, malowniczą, uroczą krainą, a tyś najlepszym z mężów...


Witold (tryumfująco do Zdzisława).


Słyszysz, kochanieńki, co? czy o którym kolwiek koronjarzu z ust kobiecych wyjść może podobne zdanie?


Zdzisław.


O! dla Boga! czemużby nie! wychodzą różne i jeszcze lepsze; lecz co się tyczy natury litewskiéj, w żaden sposób zgodzić się nie mogę na oddawane jéj przez Jadzię pochwały.


Witold.


A toż dla czego?


Zdzisław (patetycznie).


Znasz ty ten kraj, w którym Karpaty się wznoszą?


Witold (zajękliwie).


A ten... ten... w którym odwieczne puszcze wiewają...


Zdzisław.


Sam wasz Kraszewski opiewał Wisłę... (deklamuje):
„Wisło moja, Wisło szara, czemu mętne wody twoje?
„Jakże mętne być nie mają, kiedy do nich łzy padają.


Witold (idzie w drugą stronę i deklamuje także).


„Wilja, naszych strumieni rodzica, dno ma złociste, a niebieskie lica, piękna litwinka”... (uderza się dłonią w czoło i staje) ależ u nas natura, to, Jezus, Panna Marya, jaka piękna! Białowieżska puszcza... sosny pod niebo... u stóp sosen mech... brusznice i... co tam więcéj... aha! żubry! żubry, panie mój, ostatnie w Europie żubry... czy to psy? co?


Zdzisław (lekko).


U nas żubrów nie ma, ale też i niedzwiedziów nie ma...


Witold (hamując gniew).


Czy to przytyk do... do tego, że to my litwini... niedzwiedzie?


Jadwiga (w stronie).


Boże! oni się naprawdę pokłócą! jak tylko do niedzwiedziów przyjdzie, to już źle... (wstaje, za-