Strona:Polacy w zaraniu Stanów Zjednoczonych.pdf/179

Ta strona została skorygowana.

Charlesa Lee, przebywającego wówczas w Anglii: „Nie otrzymałem druków dotyczących Waszych kolonii, o których Pan pisze, że wysłałeś mi je. Proszę Cię, donieś mi raz jeszcze, dlaczego nie pozwalacie Waszym kolonistom mieć przedstawicielstwa w brytyjskim parlamencie. Reprezentacja i opodatkowanie szłyby wówczas w parze i związek między macierzą a jej córami stałby się nierozerwalny; inaczej nie widzę innej alternatywy, jak uciemiężenie lub zupełną niepodległość”.[1] W tymże liście Stanisław August wyraził pogląd, że samo powołanie parlamentów w koloniach amerykańskich nie stanowi wyjścia z sytuacji, jeszcze bardziej bowiem zaostrzy sprzeczności między Anglią a jej koloniami. Uważał, że akty parlamentu amerykańskiego i tak musiałyby być zatwierdzane przez Anglię, i na odwrót, akty parlamentu angielskiego podlegałyby zatwierdzeniu przez Amerykanów, a taki system nie mógłby funkcjonować sprawnie.
Stanisław August był pełen podziwu dla Waszyngtona, próbował nawiązać z nim korespondencję. Jednakże żaden z listów, które wystosował, nie dotarł do adresata. Sekretarzem króla w tym czasie był Anglik Louis Littlepage. Znany jest m.in. list Stanisława Augusta pisany w 1795 roku, a więc już po rozbiorach Polski, w którym polecał Waszyngtonowi Littlepage’a, przekazując mu równocześnie wyrazy szacunku.

Jedyne zagraniczne odznaczenie, jakie zaoferowano Jerzemu Waszyngtonowi, pochodziło od Polskiego Zakonu Rycerzy Świętej Opatrzności (Polish Order of Knights of the Divining Providence). Zakon ten w liście do Waszyngtona

  1. The Lee Papers, N.Y. Hist. Soc. Coll. IV, 65. Patrz również Edgar Erskine Hume: Polska a Stowarzyszenie Cyncynnatów. Worzalla PublishLng Company, Stevens Point, Wis. 1935, s. 2.