Polska jest pocięta między sąsiadujących z nią tyranów [...]. Dzielni i nieszczęśliwi Polacy! Odległość stawia Was poza zasięgiem naszej pomocy! Lecz nasze porty są otwarte dla całego świata, a ziemia nasza dostarcza obfitych produktów. Nasze trwałe życzenia będą towarzyszyć Waszej walce o prawa narodowe”.[1] Po klęsce powstania najwięcej informacji w prasie amerykańskiej dotyczyło Kościuszki. Opisywano jak padł ranny pod Maciejowicami, w jakich okolicznościach wzięty został do niewoli i jak brutalnie obchodzą się z nim władze carskie itp. Nieco później informowano, że Kościuszko leczy rany odniesione pod Maciejowicami i że Rosjanie zamierzają postawić go przed sądem.[2]
Pojawiły się również doniesienia o trudnej sytuacji gospodarczej mieszkańców Warszawy, o braku żywności.[3] Inna gazeta podkreślała, że w Warszawie panuje spokój.[4] Pisano także o aresztowaniach przez władze carskie głównych twórców Konstytucji 3 maja i organizatorów powstania kościuszkowskiego.[5]
Kronikarze wczesnych stosunków polsko-amerykańskich nie mogą pominąć również udziału kilku Amerykanów w powstaniu kościuszkowskim, choć ma to raczej znaczenie symboliczne. Tak np. kapitan Abner Crump z Wirginii uczestniczył w bitwie pod Dubienką. Odznaczony został Krzyżem Virtuti Militari. Był zaprzyjaźniony z Kościuszką i swój udział w powstaniu traktował jako odwzajemnienie udziału Polaków w amerykańskiej wojnie o niepodległość. Inny uczestnik powstania,