Strona:Posażna panna.djvu/026

Ta strona została uwierzytelniona.
—  25  —

siekierkę nad głowę, nie traćmy czasu, bo przy słońcu najpiękniejszy widok przedstawia dolina.
— Prowadź zatem doktorze!
Adversus Hannibalem dux electus est Quintus Fabius (przeciw Hannibalowi obrano wodzem Kwinta Fabiusza), rzekł do pupilów p. Koziełek, wstając z trawnika.
— A propinacya jest? zapytał Plichta, bo tam w górze pragnienie wielkie, a nic nie dostanie! Ja biorę koniak dla bezpieczeństwa...
Brzegiem strumienia ruszono powoli w górę. Na czele biegł Kolski, podnosząc po nad głowę siekierkę i wołając od czasu do czasu: Proszę w lewo! teraz w prawo! tu piękny widok! Za nim biegł Narwalski z panną Misią, Adelą i kuzynkami, dalej Armanowie z sędzią, a dzieci z filologiem, Plichtą i Cichockim zamykali pochód. W drodze, w trudniejszych przejściach podawał sędzia kilka razy rękę pani Armanowej. Za jej dotknięciem czuł dziwne wzruszenie... Rozgrzany zdjął palto i okręcił je na parasol, który niósł jak karabin na ramieniu.
Nagle stanęło całe towarzystwo: woda zabrała kładkę.
Spartam Eurotas amnis circumfluit (Spartę opływa rzeka Eurotas) mruknął p. Koziełek.
— Wojciechu! zawołał Kolski do jednego z górali, pokazując siekierką na drzewa, te sośniaki będą dobre...
Górale rzucili się z toporkami i jęli ścinać dwa sośniaki.
— Stójcie, zawołał sędzia, co robicie!?
— Zrobi się kładkę, odpowiedział jeden z górali, nie przestając rąbać.
— Jakżeż można coś podobnego robić! To przestępstwo lasowe!
— Więc nie ścinajcie, ozwała się panna Adela, pan sędzia przeniesie nas w bród.
Spisowicz dostał większego kataru na samą myśl że miałby nogi zamoczyć...