Strona:Posażna panna.djvu/029

Ta strona została uwierzytelniona.
—  28  —

patrząc z największą nieprzyjemnością na damskie siodło wierzchowca. Nagle spostrzegł, że obok jego bryki stoi druga.
— A to czyja? — zapytał — czy wolna?
— Tu dzieci jadą z panem Koziełkiem.
Stracił wszelką nadzieję Plichta i wsiadł na konia.
Sędzia, dobrze otulony przed wieczornym wietrzykiem, zasiadł w bryczce obok Cichockiego, naprzeciw Armanów, gwarząc z Armanem o systemie indukcyjnym i dedukcyjnym przy badaniach naukowych, a spoglądając z uwielbieniem na jego małżonkę.
Panny, Kolski i Narwalski, dosiadłszy rumaków, ruszyli naprzód, a biedny Plichta, trzymając się oburącz damskiego siodła, błogosławił powolność dyszlowego rumaka. Jedynem urozmaiceniem niepokojów jego było częste zatrzymywanie pochodu celem odszukania bransoletki, szpicruta lub szpilki, gubionych peryodycznie przez panny.
Tak przybyli szczęśliwie do Zakopanego.
Arman zaprosił całe towarzystwo do siebie na dzień następny na podwieczorek, a turyści nasi, pomni próśb Narwalskiego, przyjęli chętnie zaproszenie. Sędzia, chociaż obawiał się wilgoci, bo podwieczorek na świeżem powietrzu zapowiedziano, nie śmiał odmówić pięknej gospodyni. Wrócił z narzekającym na wynalazek konnej jazdy Plichtą do domu; Kolski poszedł do gospody konferować z przewodnikami w sprawie wyprawy na Ganek, a Cichocki na gazety do kasyna.


IV.

Ledwo Plichta próg mieszkania przekroczył, rzucił się na łóżko, stękając:
— Niech licho porwie takie konne trzęsienie ziemi! Jestem stłuczony na kwaśne jabłko... Pozwolę się nazwać stłuczonym kieliszkiem, jeżeli dam się kiedy jeszcze namówić na konną jazdę i to na damskiem siodle!... No! Kaziu! jak ci się podobała wycieczka? co? Przejechałeś się i zabawiłeś się i nic ci