— Sędzia ma złote serce, dodał Plichta, tylko trochę za poważny... ale złote serce!
Podczas tej rozmowy wprowadził Narwalski przybyłego na uroczystość reprezentanta i głowę rodziny, siwego jak gołąb staruszka.
Nastąpiła uroczysta i wzruszająca chwila. Panny spłakały się rzewnie, sędzia otarł ukradkiem łzę, nawet konsyliarz spoważniał. Gdy już pobłogosławiono i złożono życzenia zaręczonej parze, usiadło towarzystwo do stołu, a powoli wróciła wesołość. Podczas gdy młodzież między sobą się bawiła, gospodarzowi przypadło w udziale bawić staruszka rozmową o pogodzie.
— Pamiętam — mówi staruszek, lato w roku dwudziestym piątym... zabawny miałem wypadek... poszedłem w nowiuteńkim stroju, frak czokoladowy z mosiężnemi guzikami, kamizelka biała, w pasy —
W obawie, aby gość w opisywaniu garderoby nie zaszedł za daleko, wtrącił Arman w tem miejscu:
— Strój bardziej malowniczy, niż dzisiejszy! Pozwoli pan dobrodziej lampeczkę wina.
Staruszek kichnął potężnie i wziął lampkę z winem, a sędzia pomyślał w duchu: Biedny staruszek ma katar, muszę mu posłać mieszaninę karbolu i amoniaku, to mu dobrze zrobi!
— We Włoszech wprawdzie lato gorętsze, ale za to zima mniej dotkliwa, mówił staruszek. Po rewolucyi przesiedziałem całą zimę w Neapolu, nie używając paltota... Im dalej na południe, tem cieplej...
— Z wyjątkiem bieguna południowego, mruczał pod nosem Cichocki.
— Północny klimat także ma swe zalety, ciągnął gospodarz rozmowę za włosy, każdy klimat ma swe złe i dobre strony...
— Pogawędził jeszcze chwilę staruszek i prosząc, aby sobie zabawy nie przerywano, poszedł do znajomego sobie z emigracyi księdza. Odprowadzono go ku drzwiom, a p. Koziełek
Strona:Posażna panna.djvu/056
Ta strona została uwierzytelniona.
— 55 —