Strona:Posażna panna.djvu/064

Ta strona została uwierzytelniona.
—  63  —

ralskie ekwipaże zwozić postrojone damy na koncert, a zwłaszcza na mającą po nim nastąpić zabawę z tańcami.
Z każdej fury wyskakiwał najprzód mężczyzna, badał zaniepokojonem okiem teren pełny niezaschłego jeszcze błota, spoglądał kłopotliwie na swe obuwie, potem na schody wiodące do sali, kłaniał się znajomym na werandzie, namyślał się chwilę, czyby bryka nie wyjechała na schody, wreszcie, uznając myśl tę za niewykonalną, wkładał głowę pod płótno okrywające brykę, i po dłuższej konferencyi z ukrytemi w głębi damami wołał furmana. Ten, przybrawszy postawę kolosu Rodyjskiego, wyciąga ręce ku budzie i rzecze: Nie frasujcie się ino! już ja je cisto wyniese! Potem odchylało się płótno, zjawiała się zarumieniona główka kobieca, za nią dwie rączki, które objęły za szyję furmana — ten obejmował jej kibić — przez chwilę płynęła w powietrzu sukienka — z pod niej wyglądała nóżka szukająca napróżno gruntu — i furman stawiał miły balast na kamieniu, wyglądającym jak wyspa z pośrodka błota, lub odstawiał go w kilku krokach aż do schodów werandy.
Tak, jednę po drugiej, wyładowano kilkadziesiąt bryk. Sala napełniła się po brzegi, brak miejsca dla kilku rzędów sprzedanych krzeseł, termometr idzie gwałtownie w górę, ale wesołość panuje ogólna. Na estradzie pojawił się kudłaty muzyk, nastała cisza. Po chwili pojawia się dama z gigantycznym bukietem, wprowadzona przez p. Ramskiego. Wybucha burza oklasków, dama kłania się, krząka — śpiewa. Po śpiewie znowu oklaski, potem produkuje się zerwany tenor i artysta na trąbie, znowu oklaski, znowu inna dama rzuca się na klawisze — Ramski wypada z sali do restauracyi i zamawia stoły dla pań, sędzia spocony stawia kołnierz, aby uniknąć zaziębienia z przeciągu, mogącego powstać przy otwarciu drzwi — nareszcie wśród burzliwych oklasków przenoszą się goście do restauracyjnej sali, pozwalając przez czas kolacyi opróżnić koncertową salę z krzeseł i przygotować ją do tanów.
Sędzia zagrzany przez Plichtę, zdobył się na odwagę