prosić pannę Adelę do kadryla. Właśnie otrzymał łaskawą odpowiedź, gdy do sali restauracyjnej doleciał głos walca.
— Już grają! już grają! słychać w restauracyi i wszyscy z miejsc się podnoszą.
U wejścia do sali zabawy policyant odbiera bilety. Obok stoi komitet, wśród niego Lolo Arman, z dumą poglądający na kokardę u klapy tużurka.
Panie tymczasem stoją gromadnie w garderobie, każda boi się wejść pierwsza na salę. Wreszcie ktoś drzwi otwiera, z sali wypada Ramski, angażuje damę, porywa ją — wchodzą i inne — muzyka kończy w tej chwili walca.
Nastąpiła polka. Sędzia z zazdrością patrzał na danserów tańczących z panną Adelą, ale sam nie miał odwagi puścić się w wirowy taniec.
Nareszcie z odgłosem kadryla podał sędzia ramię pannie Adeli.
— Jak się ma pan Kolski? zapomniałam dotąd spytać o niego!
— Lepiej. Marzy ciągle o nowej próbie wdarcia się na Ganek. Ha! każdy uprzyjemnia sobie życie jak może!
— Czemu pan tak ciężko westchnął?
— Ach! pani! za parę dni kończy się mój urlop...
— Więc panu żal teraz opuszczać Zakopane?
— Zakopane?... nie! ale towarzystwo tutejsze... tak miłe...
— Rond! — krzyknął Ramski. Pary utworzyły koło i rozmowa się przerwała.
Już z pół godziny trwała szósta figura, aż wreszcie Ramski zawołał na muzykę:
— Galop!
Sędzia struchlał. Panna Adela wsparła się już na jego ramieniu, on ją objął, rumieniec oblekł mu twarz, z trwogą zmieszaną z radosnem jakiemś uczuciem puścił się po sali. Jej warkocz spadł w wirze na jego ramię, jakby wiążąc go z piękną tancerką, on zapomniał o świecie, tańczył i tańczył, aż mu cała sala w głowie wirować poczęła. Odstawił Adelcię
Strona:Posażna panna.djvu/065
Ta strona została uwierzytelniona.
— 64 —