Strona:Posażna panna.djvu/100

Ta strona została uwierzytelniona.
—  99  —

kawych spojrzeń tłumu. Sędzia zasiadł obok i poznajomił panie z nazwiskami pobliskich osobistości; Ramski, znający wszystkich, uzupełnił luki w wiadomościach sędziego i wkrótce dowiedziały się panie, kto jest wysoka pani w sukni bordo, kto panna w niebieskiej toalecie, kto szatynka z różą we włosach, kim jest łysy pan w złotym cwikerze, a kim gruby jegomość z bokobrodami. Ramski widział, że Lwowianki stały się przedmiotem ciekawości, a on i sędzia przedmiotem do pewnego stopnia zazdrości, jako jedyni znajomi interesujących Lwowianek, przedłużał zatem umyślnie efekt, nie oddalając się od nich, a temsamem uniemożebniając chwilowo zbliżenie się innych.
W tej chwili wpadł do restauracyi balowej wygolony i wyświeżony Łukowski. Wychylił dwa kieliszki koniaku, zjadł z apetytem przygotowany bifsztyk, wypił trzy jaja, krząknął i przeszedł do garderoby, aby przed zwierciadłem skontrolować jeszcze toaletę. Feldwebel od muzyki, grającej po zabawach, znał już Łukowskiego jako nieodzownego na każdych tańcach aranżera, zbliżył się zatem z uszanowaniem do niego i zapytał:
— Czy sem zahramy walcera z Gasparona, lebo z Zigeunerbarona?
— Grać Donauwellen! odparł kategorycznie Łukowski i wpadł na salę. Stanął za progiem, podniósł w górę swą głowę, pięknie na dwie połówki rozczesaną od karku po czoło, a miał rzeczywiście głowę od parady, i spojrzał po sali, szukając okiem kobiet »z prezencyą«. Natychmiast zwrócił uwagę na Armanów.
— Kto to? zapytał Brońskiego, wskazując palcem pannę Adelę.
— Nie wiem — zdaje się, że to ta stotysięczna panna ze Lwowa, ale nikt jej nie zna. Ramski i Spisowicz siedzą przy niej od kwadransa, i niemożna się od nikogo dowiedzieć, nikt nie może przedstawić... Okazała panna!
Łukowski nie namyślał się długo, lecz ruszył z miejsca ku nieznajomym damom, wziął Ramskiego pod rękę i rzekł doń: