Strona:Posażna panna.djvu/106

Ta strona została uwierzytelniona.
—  105  —

przyczepi? Nie daj się! Sędzia westchnął, stanął obok nich pod ścianą i pochłaniał oczami pannę Adelę, a widząc ją ciągle płynącą w wirze tanecznym, oddaną tańcowi całą duszą, nie spojrzącą nań ani jednem litośnem, zachęcającem spojrzeniem, zapominającą o wszystkiem dla marnego tańca, markotniał, gryzł się coraz bardziej, aż wreszcie zirytowany, nie żegnając nikogo, porwał futro z garderoby, strzelił szapoklakiem, trzasnął drzwiami i poszedł do domu, nie wiedząc właściwie, czy gniewać się na Adelcię, że tak lubi tańce, czy na siebie samego, że ich tak nie lubi?
Siedział nad ostatnim arkuszem korekty swego dzieła, które zjednało mu u Kolskiego już naprzód nazwę »uczonego«, gdy odwiedził go Arman. Sędzia ucieszył się niezmiernie jego widokiem, a jeszcze bardziej tem, że Arman, oglądnąwszy korektę, nie wsiadł na naukowego konika, lecz na fotel, i przemówił:
— Nie spodziewałem się, że wizyta nasza w Krakowie będzie dla nas, a przynajmniej dla mnie, więcej, hm! trudem, niż rozrywką, hm! Te wizyty, bale, zabawy, hm! to mi już kością w gardle stoi!
— O! i mnie! pomyślał sędzia.
— Myślałem, że w gronie naszych miłych znajomych przepędzimy na hm! zwiedzaniu pamiątek Krakowa, hm! pójdziemy, co najwyżej, na jedną zabawę, hm! tymczasem uprzejmość tutejszego towarzystwa wciągnęła nas w wir zabaw hm! tyle konwencyonalnych wizyt! hm! jestem zmęczony, hm! Prawdziwy szał karnawałowy! hm! marność! szaleństwo!
— Czemu one tak nie myślą! pomyślał sędzia, podzielający najzupełniej wynurzenia Armana.
— Otóż, kochany sędzio! ciągnął Arman, krząkając od czasu do czasu, spodziewam się, że pan będzie łaskawy kiedy odwiedzić nas we Lwowie... przepędzilibyśmy parę chwil spokojniejszych, hm! w więcej zamkniętem kole... więcej do wrażeń duchowych odpowiednich...
— Byłoby to dla mnie prawdziwą przyjemnością; rzekł