Strona:Posażna panna.djvu/122

Ta strona została uwierzytelniona.
—  121  —

— Panna Adela est pulcherrima virgo Leopoliensis (najpiękniejsza panna we Lwowie). Sędzie drgnął i odpowiedział pod nosem:
— Zapewne, zapewne.
Sicuti Fryne Atheniensis! (jak ateńska Fryne).
— Co za porównanie! krzyknął oburzony sędzia.
Nulla comparatio satis magna! (żadne porównanie nie jest za wielkie). Muszę panu sędziemu powiedzieć wielką tajemnicę...
— Nie żądam wcale — mruknął sędzia.
— Słodko jest zwierzyć się z boleści serca, rzekł z westchnieniem p. Koziełek. Albowiem słowo przyjazne łatwo ukoi ranę, vulnus amoris (ranę miłości)!
Sędzia przystanął i spojrzał z podziwieniem i niepokojem na natarczywego przyjaciela.
Vulnus amoris cordis mei (ranę miłości serca mego), kończył, wzdychając znowu, pan Koziełek. Serce moje przeszyte strzałą Amora. Leander amavit Heronem, Adalbertus Koziełek amat virginem Adelam! (Leander kochał Hero, Wojciech Koziełek kocha pannę Adelę).
Sędzia oburzył się, przystanął znowu, spojrzał groźnie na filologa i rzekł podniesionym głosem: Mój panie!!! poczem wsiadł do przejeżdżającej doróżki i kazał odwieść się do hotelu. Filolog został zmartwiony na trotoarze, postał chwilę, pomyślał: Homo crudelis! (Okrutny człowiek), westchnął i poszedł na piwo do Naftuły, aby ukoić ranę serca swego.
Zirytowany sędzia miotał w duszy pioruny na filologa, jak śmie podnosić oczy na jego ideał, i stukał od czasu do czasu laską w dno doróżki, jakby w filologa. Po niejakim czasie uspokoił się nieco i powrócił myślami do głównego przedmiotu. — Muszę oddać sobie sprawiedliwość, myślał, że postąpiłem sobie odważnie i stanowczo. Bardzo odważnie. I wymownie. Nie myślałem, że mam taką wymowę! Poszło wcale gładko. Arman jest człowiek zacny, rozsądny; sprzyja moim zamiarom, zatem może wielce mi być pomocnym. Szczęście,