Strona:Posażna panna.djvu/128

Ta strona została uwierzytelniona.
—  127  —

możemy się wymówić, zawołała pani Armanowa. Jeżeli mąż nie będzie miał nic przeciw temu —
— Naturalnie, że nie będzie miał nic przeciw temu! zawtórował Guzowski. Dlaczegóżby? Zatem chwytam panie za słowo!
Nazajutrz pojawił się pan Guzowski z drugim nader młodym czowiekiem, zapraszając panie urzędowo imieniem urządzającego komitetu do sprzedaży kwiatów w festynie na pogorzelców. Arman był nieco z tego niekontent, ale na przedstawienia żony, że Adelcia musi się przecież zabawić, rzekł w końcu: Ha! to pójdziemy! Nudził się też okrutnie na festynie, aż znalazł jakiegoś uczonego, z którym zapuścił się w naukową dyskusyę, a panie tymczasem, otoczone młodzieżą, zdobyły sobie szturmem uznanie ogólne. W tydzień zaproszono je do komitetu pań kwestujących dla powodzian, następnie do współudziału w teatrze amatorskim na miejscowych ubogich, dalej do komisyi dam dla ulżenia nędzy, słowem weszły w modę, a Arman z początku oponujący, znudzony prośbami i namowami kobiet, rzekł w końcu: Róbcie wreszcie, co chcecie, ale mnie zostawcie w spokoju! Odtąd coraz więcej gości bywało w salonie państwa Armanów, coraz częściej pojawiali się rozmaici komitetowi z rozmaitemi zaproszeniami, a w niedługim czasie piastowała pani Anna godność wiceprezesowej towarzystwa »Miłosierdzia nad ubogimi«, a panna Adela siedziała nieodzownie przy każdej kweście.
Arman czasami im towarzyszył, później coraz rzadziej, pocieszając się myślą, że zjawienie się sędziego sprawi może wyłom w tej sytuacyi. Powoli, powoli przyzwyczajał się do samotności, do zimnych obiadów, do wieczerzy bez żony i Adelci; siedział w swej bibliotece nad książkami, a pani Anna bawiła się tymczasem »dla przyjemności Adelci«. Pan Lolo, spostrzegłszy, iż oko macierzystej opieki nie strzeże go tak pilnie, jak dawniej, rozpoczął kształcenie sięna własną rękę poza domem, a nad Stasiem i Jasiem objął wyłączny kierunek wzdychający pan Koziełek.