mu, iż jest on na gruntach wielkiego państwa i zaprowadzili go do króla. Król, gdy mu Sindbad opowiedział, jak ratował się w różnych podróżach od niebezpieczeństw, bardzo go za taką śmiałość i spryt polubił.
Dał mu do zamieszkiwania jeden z najwspanialszych pałacy i ożenił go z damą ze swojej świty. Lecz w państwie tem był taki zwyczaj, iż męża chowano żywcem z żoną po jej śmierci. A tu akurat żona Sindbada zachorowała i umarła. Mimo wszelkich narzekań i rozpaczy, był Sindbad żywcem z nią pogrzebany w ogromnym lochu.
Lecz z tego lochu znalazł wyjście potajemne; tedy zabrał wszystkie kosztowności olbrzymie, jakie przechowane były w trumnach pochowanych kobiet, i wyszedłszy udał się nad morze. Tam spostrzegł okręt, który go zabrał i dowiózł do kraju. Po drodze udało mu się ogromnie bogato zbyć swoje kosztowności i znów z wielkiemi pieniędzmi i zarobkiem powrócił do Bagdadu, gdzie przemieszkując w wspaniałym pałacu zażywał rozkoszy bogactwa.
Nie mógł Sindbad długo w Bagdadzie wytrzymać Znów dawne wspomnienia o podróży i przygód nie dawały mu spokoju i ciągnęły go na morze.
Tak też niedługo zrobił. Tylko tym razem chcąc być swobodniejszym więcej, kazał zbudować sobie swój okręt. Niebawem opuścił Sindbad port na swoim własnym okręcie. Z początku szła mu droga bardzo dobrze. Zawi również jak poprzednio do portów w okolicznych ch i handlował towarami zabranymi na swój okręt