Gdy zjechali się trzej bracia w karczmie, uściskali się ogromnie serdecznie, lecz każdy spoglądał na braci z politowaniem, gdyż przeświadczonym był, iż on ma najdrogocenniejszy przedmiot.
Wreszcie Hussaim zaproponował, by nie czekając przyjechali do pałacu ojca, obejrzeli teraz swoje przedmioty, które nabyli.
Gdy Hussaim pokazał mu swój wytarty dywanik, omal nie śmieli się bracia, iż tak lichą rzecz wiezie, to samo było z lornetką Alego i z jabłkiem Achmuda. Wreszcie Ali chciał zobaczyć, co porabia obecnie Nurunnichara. Spojrzał tedy przez lornetkę i wykrzyknął zrozpaczony:
— Patrzcie, patrzcie, Nurunnichara jest umierającą.
Wytłómaczył potem braciom właściwości tej lornetki, i tak wszyscy zajęci byli Nurunnichurą, że nawet nie podziwiali tej lornetki.
— Ach gdybym mógł być teraz przy niej, ze swoim jabłkiem — wzdychał Achmud. I opowiedział im, jakie to właściwości posiada owe jabłko.
— Nie jest to nic trudnego — odparł Hussaim — możemy tam wnet stawić. Stańcie tu koło mnie na tym dywaniku i w tej chwili będziemy w pokoju Nurunnichary.
I rzeczywiście odrazu znaleźli się w pokoju Nurunnichary. Wtedy Achmed podleciał do łóżka jej i dał jej jabłko do powąchania.
Umierająca, aczkolwiek z trudem oddychała, jednakże westchnęła w siebie kilka razy zapach jabłka; i w tej chwili powstała zupełnie zdrową. Radość z powodu tego była ogromna.
Strona:Powieści z 1001 nocy dla dzieci.djvu/47
Ta strona została uwierzytelniona.