Lecz po jakimś czasie Achmed zaczął ogromnie tęsknić za ojcem swoim. Nie mógł już dłużej wytrzymać, nie wiedząc, co się dzieje z ojcem, z braćmi i z rodziną całą.
Wreszcie Pari-Banu zgodziła się na jego wyjazd i dodała mu dla orszaku 20 rycerzy na koniach, w rynsztunkach i zbroi tak bogatej, iż żaden król świata orszaku takiego nie posiadał jeszcze.
Gdy Achmed przybył do stolicy, radość z powrotu jego była niezmierna. Stary sułtan o mal zmysłów nie stracił, gdyż uważał był syna swego już za nieżyjącego.
Dziwiono się wielce jego bogatym szatom, perłom, kamieniom drogocennym i orszakowi. Achmed opowiedział ojcu wreszcie tajemnicę swego ślubu. Ojciec uradował się tem bardzo i prosił, by i Pari-Banu przyjechała do niego. Achmed wrócił do pałacu wróżki i wreszcie namówił ją na złożenie wizyty staremu sułtanowi. Pari-Banu podobała się sułtanowi i błogosławił synowi serdecznie.
Wkrótce potem, stary sułtan, złożony niemocą życie zakończył, zaś naród obrał Achmeda i odtąd Achmed rządził państwem szczęśliwie, mając przy boku żonę swą piękną i bogatą.
Strona:Powieści z 1001 nocy dla dzieci.djvu/50
Ta strona została uwierzytelniona.