Strona:Powieści z 1001 nocy dla dzieci.djvu/62

Ta strona została uwierzytelniona.

przysmaków już dostarczał. A ty kogo byś sobie wybrała za męża — rzekła zwracając się do najmłodszej:
— Ano, kiedy tak o życzeniach już mowa — odparła ta z miłym uśmiechem — to ja chciałabym zostać żoną sułtana.
Ubawił się sułtan ogromnie z tych życzeń.
— Proszę cię, przyprowadź mi je jutro do pałacu — rzekł do wezyra.
Nazajutrz wezyr stawił się z trzema siostrami przed sułtanem.
Sułtan zapytał je o jakich to życzeniach one wczoraj wieczorem rozmawiały. Wszystkie trzy dziewczęta zawstydzone były ogromnie. A najmłodsza rzuciła się do nóg sułtana i prosiła go o przebaczenie, że mogła takie niedorzeczne życzenie wyrazić.
Lecz sułtan; nic nie mówiąc, kazał przywołać nadwornego piekarza i zwracając się do najstarszej siostry rzekł:
— No, życzeniu twemu stanie się zadość. Oto twój przyszły małżonek.
Drugiej siostrze przedstawił nadwornego kucharza. Obie były zadowolone niezmiernie, a i kucharz i piekarz również ucieszeni byli z wyboru, gdyż sułtan obiecał dać im jeszcze posagi.
Wreszcie zwracając się do najmłodszej, która zapłoniona i zawstydzona stała, rzekł sułtan:
— Teraz na ciebie kolej. Otóż jeżeli taka wola twoja, zostaniesz żoną sułtana.
Oniemiała z radości dziewczyna, rzuciła się do nóg sułtanowi. Sułtan zaś kazał odrazu ogłosić wszędzie, iż żeni się dzisiaj, rozkazał urządzić uroczystości, a oprowadzając małżonkę swoją przyszłą po salonach pałac