Strona:Poznań ostoją myśli polskiej.pdf/55

Ta strona została uwierzytelniona.
53

Tu przytacza Hulewicz głos jednego z najpoważniejszych autorów naszych o przeraźliwej nędzy materyalnej tych robotników w zakresie pracy duchowej, którymi się chlubi każdy naród, którzy pracą swoją i mocą swego talentu byli karmicielami całego narodu, i pisze dalej:
„W ciężkiej trosce o los całych zastępów twórców polskich pyta autor artykułu: Co robić?
„Może pytanie to przebrzmi bez odpowiedzi, może nie wywoła u nikogo rumieńca wstydu, zwłaszcza, że często najżywotniejsze zagadnienia znajdują zdawkową gościnę conajwyżej w „dodatkach“ naszych gazet.
„Dla tego należy tu stwierdzić, że odpowiedź na to pytanie daliśmy my, Wielkopolanie, zanim się ono ukazało.
„Dziwna rzecz, że właśnie Wielkopolska, zwana polską Beocyą, wykreślona nieopatrznie a systematycznie z całokształtu organizmu polskiego przez szereg „kierowników“ życia w Galicyi, że właśnie ta Wielkopolska pierwsza pomyślała o podtrzymaniu polskiego twórczego życia wśród wojennej nawałnicy.
„Wiadomą już rzeczą, że poznański Salon Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych stał się poważną pomocą dla artystów całej Polski, że społeczeństwo Wielkopolskie coraz gorliwiej popiera organizacyi tej wysiłki, że zdoła ona już kilkudziesięcioma tysiącami marek rocznie przyjść z pomocą artystom naszym, w chwili, gdy z przyczyny wojny byt ich został poważnie zagrożony.
„Towarzystwo Przyjaciół Sztuk Pięknych w Poznaniu założone przed kilku laty rozwinęło się głównie w czasie wojny. Ale tem dziwniejsze, że właśnie ta polska Beocya wśród zawieruchy wojennej pomyślała o grożącej nędzy polskim autorom i o możliwości długotrwałego zastoju w twórczej pracy naszych pisarzy, i mimo zawieruchy wojennej a raczej za jej przyczyną stworzono w Poznaniu w ubiegłym roku organizacyę wydawniczą p. n. „Ostoja“, celem pójścia z pomocą zagrożonym polskim autorom. Nie jałmużną ma być ta pomoc społeczeństwa, ale na-