Strona:PraktykaBALTYCKA.pdf/398

Ta strona została uwierzytelniona.

Cytowane zarządzenie zawiera ponadto nowy cennik (także dolarowy!) za przeprowadzanie inspekcji, dojazdy inspektorów i wystawianie Kart Bezpieczeństwa. Czytajcie o tym w rozdziale „Dokumenty jachtu”.
Na zakończenie tematu procedur portowych – taka jedna refleksja. Odwiedziłem już sporo portów duńskich, szwedzkich i niemieckich ale tylko jeden raz rozmawiałem (służbowo) z funkcjonariuszem adminstracji morskiej. Było to w duńskim porcie. Weszliśmy, zacumowaliśmy, zrobiliśmy klar na jachcie, przebraliśmy się w eleganckie ubranka i już byliśmy gotowi wyruszyć do miasta, kiedy do jachtu zbliżył się jakiś pan w morskim uniformie. Niesłychanie grzecznie zapytał czy jestem skipperem. Zaniepokoiło mnie to, mimo że nie poczuwałem się winnym jakiegokolwiek wykroczenia. To ja – powiedziałem bardzo niepewnie. Ów pan przedstawił się z imienia i nazwiska i powiedział iż jest dyżurnym oficerem portu. Przeprosił, że przeszkadza ale czuje się zobowiązany przestrzec, że obracający się po drugiej stronie basenu prom może zrobić falę, która będzie obijała nasz jacht o pomost, do którego jesteśmy zacumowani. Jeśli nie robi to nam zbyt dużej fatygi, to – radził nam dalej ten miły pan – warto się przestawić ot... tam, za te białte jetty. Wołałem do panów przez radiotelefon ale panowie byli już zajęci manewrami cumowania. Przepraszam, że nie wskazałem panom tego pomostu, kiedy mijaliście moją wieżę. Spojrzałem – do wieży był dobry kilometr. Przyszedł, ostrzegł, chciało mu się. Podziękowaliśmy tak pięknie jak to tylko robią dzieci w przedszkolu. Wypiliśmy po kieliszku „Starki”, poszliśmy do miasta, a mnie to się zawsze przypomina, kiedy do Gdyni zawijam.