Strona:PraktykaBALTYCKA.pdf/415

Ta strona została uwierzytelniona.

, jak się nam łódka wyrywa Archimedesowi. Przynajmniej mamy wrażenie że chciałaby. Co więc robić, aby jakoś jej w rym pomóc? Poprawnie prowadzić żagle, głównie spinakera. Mocno przebalastowywać rufę po nawietrznej. Czujnie sterować i broń Boże nie przebierać grota. Jeśli komuś z załogi się to znudzi i postanowi iść spać do dziobowej koi — kończymy zabawę i zmniejszamy żagle. Wyostrzenie ze spinakerem na sporej fali to temat na morskie opowieści. Takich przygód radzę unikać. Osiągane przy baksztagowych semi­‑ślizgach przyśpieszenia pozwalają na chwilowe przekraczanie teoretycznych (długość linii wodnej) prędkości naszego jachtu. Żeglarze starych „rasmussenów” zapewne nie dadzą wam wiary, uważając że ich smukłe jachty miały ku temu większe możliwości. Otóż — nie! Co by nie mówić o potencji bałtyckiej fali — nie jest ona zdolna zmusić długiego ciężkiego wrzeciona tradycyjnego kadłuba do takich ekscesów. Ocean — tak. Jako, że po oceanach żeglujemy nie często — pozazdrościć pozostaje uczestnikom regat „Whitebread”, których jachty całymi dniami pędzą Z takimi „półślizgowymi” szybkościami ale ich kadłuby, podobnie jak nasze — bardziej przypominają mieczówki niż „R‑12”.
Konkretny, przypadek, flotylla jachtów QT i C-24 (było ich około 30) przepłynęła baksztagami odcinek od pławy „Wła” do „ZN-S”. Na mapie jest to odległość około 28 Mm. Wiała „siódemka”. Wszystkie jachty szły pod spinakerami. Mój „Mistral” (C-24) pokonał ten dystans w 4 godziny. Nie płynęliśmy po prostej. Nie było to możliwe, nawet przy najlepszych staraniach. Na zboczach fal, przez dziesiątki sekund, czasami całymi minutami speedometr wskazywał 10 węzłów. Na tym kończyła się skala. Koledzy, którzy mieli inne logi — mówili o 12, nawet 15 węzłach. Oczywiście, po przejściu czoła fali — prędkość spadała nawet do 5 węzłów. Zabawa była przednia.......
Tu autor „Praktyki” nie wytrzymał i na poparcie opisu Adama przytacza podobny przykład. Była jesień 1989 roku. Kończyliśmy mierzyć „polskie porty otwartego morza”. Mała, choć trzytonowej masy mieczówka „Milagro IV” z dwuosobową załogą wyszła z Darłowa po drugim śniadaniu. Kurs do domu, do Górek. Wiatr NW 3 do 5° po godzinie żeglugi stężał do 6° B i tak zostało. Lewy