Strona:PraktykaBALTYCKA.pdf/422

Ta strona została uwierzytelniona.

i mierzono czas, jaki upływał do utonięcia zwierzęcia, które nie mogło wydostać się z przygotowanej dlań pułapki. Natomiast innemu szczurowi podtykano kawał kija w momencie, kiedy zaczynał słabnąć. Następnie, odratowanemu szczurowi pozwalano zregenerować siły i wrzucano go ponownie do akwarium, tym razem nie podtykając kija. Okazywało się. że szczur pamiętający wyratowanie — tonął po czasie trzykrotnie dłuższym, niż jego, mniej doświadczony towarzysz niedoli.
Wreszcie chciałbym przekazać historię opisaną w czasopismach żeglarskich po obu stronach Atlantyku („Sail” — grudzień 93 i „Yachting Monthly” — luty 94). Joe i Pam Bass, amerykańskie małżeństwo, nie byli nowicjuszami żeglarskimi. Opłynęli świat w kierunku zachodnim i w 1992 roku rozpoczęli następne okrążenie, tym razem w kierunku wschodnim. Opisane zdarzenie miało miejsce późnym popołudniem, gdy jacht znajdujący się 350 Mm na płnoc od Puerto Rico płynął półwiatrem z włączonym autopilotem w kierunku Cieśniny Gibraltarskiej. Wiatr wiał z szybkością 20—25 węzłów, fale 3‑metrowe, prędkość jachtu — 7 węzłów. Pam spała pod pokładem a Joe pełnił wachtę.
W pewnym momencie Joe wyszedł z kokpitu i wtedy nagły przechył jachtu rzucił go na reling. Górna linka puściła (zawiodła zawleczka) i Joe wpadł do wody ściskając w ręku luźną linkę. Przy tej szybkości jachtu nie miał jednak żadnych szans jej utrzymania. Zdążył krzyknąć „Pam!” i zobaczył szybko oddalającą się rufę swojego jachtu. Zdawał sobie sprawę z tego, że miał znikome szanse na obudzenie żony ale to nieprawdopodobne — zdarzyło się. Pam usłyszała okrzyk i wybiegła na pokład. Joe był jeszcze widoczny z pokładu ale tylko w momentach, kiedy znajdował się na grzbietach fal. Pan wyluzowała wszystkie szoty, włączyła silnik i skierowała jacht w kierunku Joe. Jachtem, płynącym na silniku z szaleńczo strzelającymi, wyluzowanymi żaglami oraz z wiatyrem i falą w pół burty — rzucało opętańczo. Na domiar złego, głowa Joe’go ginęła w dolinach fal na długie chwile. Pam wiedziała, że jedynym sposobem na wyłowienie Joe’go było wyluzowanie, znajdującej się na rufie 45‑metrowej liny, zakończonej kołem ratunkowym. Jak to bywa w takich sytuacjach, lina o coś zaczepiła się i Pam musiała