Strona:Prawdziwa opowieść o synowej która zabiła starego ojca Jakóba.pdf/4

Ta strona została uwierzytelniona.
— 2 —

Proszę posłuchać panowie panie
Czem czwarte boskie jest przykazanie
Czcij ojca twego i matkę swoją
Przeważnie gdy są starszy oboje.

Pewien staruszek zwał się Jakóbem
Stary jak grzybek miał sto lat z czubem
Przez pola lasy śpieszył do wioski
A był pobożny i sługa Boski.

Piękny młodzieniec starca dogania
Pana Jezusa pochwalił z rana
Na wieki wieków starzec odrzecze
I gorzka mu łza z oczu pociecze.

Dokąd idziecie ojcze mój drogi,
Pewno w tych latach bolą was nogi
Nietylko nogi lecz wszystkie kości.
Muszę żyć z Boskiej już opatrzności

Nie mam nikogo prócz syna jednego,
Cały majątek zdałem na niego
Czy was odziewa i czy szanuje,
Czy łyżki strawy wam nie żałuje.

Trzęsie się starzec jak żywa ryba,
Pewnie mnie znacie młodzieńcze chyba
Syn mnie nie lubi śmierci mej żąda,
Niemiłosiernie na mnie spogląda.

Póki synowej w domu nie było,
Całe domostwo Boga chwaliło
Teraz synowa wielka kłótniarka,
Zginęła moja już gospodarka.

Syna buntuje koszuli nieda,
Pewnie się z tego nie wyspowiada