Strona:Prawdziwa opowieść o synowej która zabiła starego ojca Jakóba.pdf/9

Ta strona została uwierzytelniona.
— 7 —

I poszedł biedny staruszek jeszcze do syna trzeciego a syn gdy zobaczył ojca wola na parobka swego Pospuszczaj psy z łańcuchów i wyszczuj tego łazęgę niech mi się tu nie znajduje żaden oberwus włóczęga. Staruszek upadł na ziemię zażarty psy go szarpały gdy pozostał na współ zemdlony wystarczony trząsł się cały. I szedł biedny ctaruszek jeszcze do syna czwartego chory prawie na wpół martwy wyrzekł już płaczem do niego. Synu drogi proszę ciebie choć ty zlituj się nademną, czy litości już nie macie że tak pogardzacie mną Ten roześmiał się szyderczo mówi do ojca swojego żebyś był ciemny lub bez nogi to choć miałbym korzyść z tego. Bobyś żebrał pod kościołem, a ludzie by ci dawali i na siebie byś sarobił, bo ja cię nie będę żywił. I wzięł staruszka za rękę prowadził go za wrota wtem Pan Bóg cud okazał, padła na syna ślepota. Nie zdążył wygnać za wrota staruszka ojca swojego momentalnie ociemniał doznał cudu Bożego. Wtem ukląkł na kolana daruj mi ojcze kochany nie wiedziałem co czyniłem błagał ojca ze łzami. Ojciec mu odpowiada mój synu trudna rada bo ten cud od Pana Boga to dla wszystkich przestroga, I poszedł biedny staruszek jeszcze do syna piątego i życie swoje zakończył przy zamkniętych drzwiach jego. Leży już w cichej mogile ten starzec co był wyśmiany synowie po śmierci jego kary Bożej doczekali. Jeden sparaliżowany, druga wrzodami rażony, trzeci wraz z zabudowaniem od pioruna spalony. Czwarty ciemny i już świata Bożego widzieć nie może, a piąty życie tułacze w świecie spędza ubogie, A więc wierni chrześcijanie czwarte Boskie przykazanie z pownością uszanujemy na gniew Boski nie zasługujmy.