Strona:Precz z Hitlerem! czy niech żyje Hitler! (1934).pdf/17

Ta strona nie ma wersji oznaczonej – możliwe, że nie została przejrzana pod kątem jakości.
Ta strona została przepisana.

Dlatego też hordy rozpasanej dziczy sowieckiej i rozagitowany tłum, podżegany przez najemnych agitatorów niemieckich, miały przejść Polskę „ogniem i mieczem“. Znikłyby więc z oblicza ziemi ośrodki kulturalne, kościoły i zabytki kultury słowiańskiej. Ległaby pokotem inteligencja, a młoda armja polska w koncepcji Berlin — Kreml miała przestać istnieć, a za nią mniejsze państwa niepodległe. Niedobitki musiałyby czołobitność swą złożyć Niemcom, prosić o ratunek i pomoc, a więc zdać się na łaskę i niełaskę odwiecznych wrogów, którzyby od tej chwili przed całym światem podjęli na siebie rolę obrońców uciśnionych i pionierów w walce o chrześcijaństwo z poganami, a więc stać się obrońcami kultury i cywilizacji, za jakich siebie chcą Niemcy uważać. Agitacja w kierunku porzucania frontu w roku 1920 i wycofania się do niemieckiej granicy były prowadzone na froncie przez płatnych , zbirów, o czem każdy uczestnik pamięta. Szła ona netylko pośrednio przez wschód, lecz szła ona także od zachodu. „Krzyżacy niemieccy“, rzekomi obrońcy chrześcijaństwa, obojętnie przypatrywali się walce w zmaganiach na życie i śmierć chrześcijańskiego polskiego narodu i sprzymierzeńców walczących pod znakiem Krzyża. Nie umieli skryć radości z powodu naszych niepowodzeń chwilowych, sprzyjali wyraźnie naszym wrogom, po cichu gdzie mogli i jak mogli, wroga popierali.

Żyją jeszcze współcześni i wiedzą, że nawet po porażce bolszewików pod Warszawą korpusy bolszewickie chroniły się do Niemiec. Tam znajdowały pełną i serdeczną opiekę. Jako przykład — korpus czerwony Gaja i ileż innych oddziałów i komisarzy, którzy parli na zdobycie Warszawy, przyjęto gościnnie w Niemczech.

Prusacy oczekiwali niezawodnie swojej nowej „kulturträgerskiej“ roboty w opustoszałym kraju naszym, który sami osłabili i obrabowali.