Strona:Precz z Hitlerem! czy niech żyje Hitler! (1934).pdf/34

Ta strona nie ma wersji oznaczonej – możliwe, że nie została przejrzana pod kątem jakości.
Ta strona została przepisana.

miejscu po rozbrojeniu. Rosjan, po rozbrojeniu, odebraniu od nich amunicji i wszystkiego, mieli odesłać do dyspozycji Czerwonej gwardji do Gdowa. Mnie miał spotkać zaszczyt i kilku starszych oficerów — mieliśmy być przywiezieni do Dorpatu i tam publicznie, dla efektu, zgładzeni. Zastępcą moim w oddziale był kapitan saperów Teofil Stawski, który wobec takiego dictum zebrał sąd po bitwach i ujętym Niemcom zgotował taki sam los, jaki nam przeznaczyli Zwycięstwo nasze nad brzegiem jeziora Czudzkiego szeroko było w prasie poruszone. Wiadomość o projekcie likwidowania naszego oddziału wpłynęła na jeszcze większe zespolenie się, oddział zwiększył się do 1000 osób przez napływających ochotników i oddział otrzymał naznaczenie od dowództwa — pozostać na froncie, jako jednostka pewna i bojowa. Mnie osobiście zabrał brat mój na kurację do Petersburga. Ówczesny rotmistrz brat Józef był dowódcą I go szwadronu polskiego dywizjonu ś, p. Przesieckiego (rozstrzelanego przez komunistów) i byłem otoczony opieką Polaków. Dowództwo nad oddziałem w mojem zastępstwie objął brat. (Powyższą notatkę podaję, by również obalić fałsze, rozpowszechniane przez wrogów, z których jedni twierdzą, że nająłem się w tych czasach u Niemców i u nich służyłem, a inni, że pełniłem rolę dowódcy przy rozbrajanin wojsk, odchodzących z frontu, jako czerwony komisarz. W samej rzeczy byłem czerwony, ale czerwony od własnej swojej krwi. — Rzeczywiście miałem pojechać do Niemców i to na wysokie stanowisko, gdyż na szubienicę!

Generał Halicz w swojej książce, wydanej w Rydze w 1929 roku pod tytułem „Krasnyj charawod“, nadmienia, że w m-cu czerwcu 1919 roku ja, jako partyzant czerwony miałem odebrać od niego fuzję i z tej fuzji mierzyłem, dla próby, — i to fuzję myśliwską, która była jedynym