Strona:Precz z Hitlerem! czy niech żyje Hitler! (1934).pdf/45

Ta strona nie ma wersji oznaczonej – możliwe, że nie została przejrzana pod kątem jakości.
Ta strona została przepisana.

jeszcze większa kampanję w prasie zagranicznej przeciwko mnie i przeciwko moim ludziom, urabiając im opinję najmniej kondotjerów XX wieku. Jako obywatel polski ziemi Wileńskiej, zgłosiłem swój akces do Naczelnego Wodza Marszałka Józefa Piłsudskiego przez przedstawicieli wojsk polskich rotm Bogusławskiego i obecnego płk. Myszkowskiego, przybyłem z kadrą moją do Dyneburga, witany z honorami przez dowódcę armji 3-ej gen. Rydza-Śmigłego i odtransportowany do Brześcia dla przeformowania się. Reszta mojej działalności w Polsce szczegółowo jest podana w komunikatach Sztabu Generalnego, opisana w prasie i do wiadomości publicznej podana przeze mnie w książeczce mojej, wydanej w Warszawie w 1931 r p. t. „Wojna będzie, czy nie będzie?“

W tem miejscu muszę nadmienić, że Niemcy nie poprzestali swych prześladowań i prowokacyj w stosunku do mnie i gdzie mogli, szkodzili, uniemożliwiając jeszcze większe sukcesy, jakiebym mógł w obronie Polski odnieść. I tak: na terenie Warszawy po chwilowych naszych niepowodzeniach na froncie, kiedy zostałem rzucony pod Czarnobyl, pod Wystupowiczami w czerwcu 1920 r. przybył do moich formacyj z Gdańska przez Warszawę uzbrojony i wyekwipowany rtm. niemiecki von Dassel z 6-ma Niemcami. W kilka dni potem jeden z tych Niemców, niejaki Katten, został przyłapany na gorącym uczynku ze skryptami — z wykazami imiennemi dowódzów i oddziałów, przeznaczonemi dla sztabu niemiecko-sowieckiego. Rozkazałem von Dasselowi i pozostałym Niemcom rozstrzelać Kattena, co też Oni uczynili przed frontem moich oddziałów. Von Dassel przybył pod przybranem nazwiskiem Darski. Odznaczył się w kilku bojach, okazał się bardzo zdolnym i odważnym oficerem, dowodził u mnie następnie partyzanckim pułkiem aż do 13 września 1920 r., kiedy to na spółkę z płk. Pawłowskim.