gdzie historję działań moich na froncie nietylko sfałszowano, lecz przedstawiono w monstrualnych zbrodniczych kształtach. Pojawiły się książki komunisty Kadiszewa, komunisty Arskiego, gen. Halicza, gen. Rodzianki i jeszcze innych piszących „historję“ jak np. Curzio Malapart — Nic więc dziwnego, że pobudza to zainteresowanie i wśród publicystów polskich — Ja sam o sobie historji pisać nie będę. Wypisałem ją rzetelnie, jak mówiłem to już nieraz, na skórze nieprzyjacielskiej — Jednak, puszczając w obieg tę małą broszurkę, zwracam się z apelem, by zechciano głębiej zainteresować się naszą b. formacją, dopóki jeszcze uczestnicy walk moich o Polskę żyją, a to, żeby wrogowie moi ze szkodą dla dla Polski fałszów o nas nie szerzyli. Skrupulatnie przemilcza się fakty tragedji mojej rodziny, którą, z chwilą rozpoczęcia moich walk, sztab sowiecko-niemiecki rozkazem 3 listopada 1918 r. zlikwidować kazał, A więc, w myśl rozkazu, zginęli: szwagier mój Józef Ejsmont, zamordowany w bestjalski sposób w Święcianach, drugi szwagier Jan Orszolak, oficer austryjacki, rozstrzelany w Moskwie, trzeci szwagier, oficer gruzin Franżułło rozstrzelany w Tyflisie. Matka moja ś. p. Józefa po tylu tragedjach i prześladowaniach, zmarła 1919 r. w Święcianach i szwagier Józef Rudziński. Siostra moja Ludwika z dwoma sierotkami-synkami, która jeszcze w 1922 roku błagała listownie o pomoc i ratunek, a której zmarł z głodu synek, z chwilą, gdy z bratem moim posłaliśmy pomoc pieniężną, przestała pisać i odtąd o niej zaginęły wszelkie wieści, a do tego dołączyć należy zabójstwo brata mego Józefa i śmierć ojca który zachorował po zabójstwie syna. Jak na jedną rodzinę to stanowczo zawiele! Jest stara pieśń „Z Dymem Pożarów“ i w tej pieśni słowa: „rękę skaż Boże nie ślepy miecz“. W tragedji mojej rodziny i w prześladowaniach do dnia dzisiejszego znać rękę Niemców…
Strona:Precz z Hitlerem! czy niech żyje Hitler! (1934).pdf/51
Ta strona została przepisana.