Strona:Promethidion (Norwid).djvu/015

Ta strona została uwierzytelniona.

„Co do mnie, jeżeli
Tu o harmonji mówim” — hrabia rzeknie —
„Ta jest z porządku. Gdzie porządnie — pięknie,
Gdzie bezrząd — chaos, z szatanem anieli!
Więc dyscyplina u mnie, a uczciwa,
Jest tą harmonją, łączącą ogniwa.
Niech zatem każdy rzeczy swej[1] pilnuje,
Ten to generał-bas harmonizuje!”

„Za pozwoleniem” — przerwie znów Ambroży —
„Przeciw ogniwom, łańcuchom, obroży,
Nikt tu zapewne nie ma nic. My, panie,
O idealnem mówiliśmy kole,
Bez względu, jakie ma zastosowanie,
Czy kto zeń pierścień ślubny lub niewolę,
Czy kto tryumfu ark, kościoła banię,
Lub do zegarka łańcuch zeń utworzy.”

Tu zamachowy mąż: „Dzięki ci, panie,
Przecieżeś przy mnie stanął raz, Ambroży!
To też myślałem zawsze, żeś ludowiec.”

„Nie wprowadzajże mnie przez dobre chęci
W niewybłąkany frazesów manowiec.”

Tu zamachowicz rzekł: „Ambroży kręci!”

Alić Bogumił wezwie: „Rzecz o sztuce,
Elementarna rzecz, jakże daleko
Unosi? Dalej, niźli, mówiąc, rzucę
Słowami, chucią... ducha może całą rzeką,
Jakoby arfą dograć mającą w otchłani...”
........................
„Przestańmy! cyt... Uciszcie się, moi kochani!” —
Władysław wołał — „Wkrótce Bogumił zaśpiewa.”

  1. „Niech zatem każdy rzeczy swej pilnuje”. — Nie rzeczy swej, ale krzyża swego, to jest, rzeczy pospolitej — tak, z chrystjanizmem obrońcy chrystjanizmu, nauczaliby hrabię (który tu jest mistycznym hrabią (!) w dialogu) ojcowie z pod Wiednia.