„To urojenie głów bezczynnych,” — doda
Generał jazdy.
„To jest może oda
Do czynu”... szepnie mąż tak zwany stanu.
„A ja zaprzeczyć śmiem jasnemu panu” —
Prowadził dalej Wiesław — „mnie się widzi,
Że człowiek zawsze sił się wyższych wstydzi
I, do motyla podobny na wozie,
„„Ot, jakże ciężę mu!”” lubi powtarzać”...
„Nie przeczę... owszem... choć się kocham w prozie”, —
Konstanty na to — „lecz... może się zdarzać!”
„Jeśli mistycyzm jest to urojenie,
Lub urojenie tylko mistycyzmem,
To nie wiem, za co słowo to: sumienie,
Miałby dotykać kto z was ostracyzmem.
I owszem... to-ć jest urzeczywistnienie
Najdoskonalsze, i może jedyne,
I owszem, brylant to jest, który wagą
Przecieka, prując powierzchowną glinę,
I owszem, prawda to z swą piersią nagą!
Co większa, tu się spytam generała:
Czy siła, która zastępby złamała
Karabinierów konnych, jest marotą?
Nie, a więc mniejsza, czy z śpiżu, jak działa,
I czy jest konna, czy chadza piechotą,
Jeśli przepędza zbrojnych, mniejsza o to.”[1]
„I owszem” — na to z uśmiechem generał —
Radbym dowodził takowym żołnierzem.”
„A jabym” — na to ktoś — „rad go ubierał
I karmił wojsko takie...”
- ↑ „Jeśli przepędza zbrojnych, mniejsza o to”. — Są ludzie, którzy wszystko, co jest nad rozum, za przeciw-rozumne biorą. Tym sposobem, nazwawszy mistycyzmem wszystko, czego się zgłębić nie chce (bo to praca), ani przyjąć (bo to pokora), są już na szczycie doskonałości. Przepraszam generałów, że ich stopień taki mi tu piękny rym nastręczył, bo rymów nie szukam, bo rymy to ruchawka, jak przychodzą, tak się je bierze. Że to jest bez złej myśli, da mi może Pan Bóg przekonać generała, pod którym służyć będę na polu bitwy, bo na polu sztuki już tak sobie zostanę!