jednostką wytwórczą. Gospodyni czuwać musiała nietylko nad ostatecznem przygotowaniem jadła, napojów i ubrania, ale myśleć o mące na chleb i pieczeniu tegoż, o hodowaniu trzody i bydła, które dostarczały mięsnego pożywienia, musiała wyprząść przędzę, zrobić z niej tkaninę i uszyć suknię. Pani zamożniejszego domu dla siebie i córek dostateczne znajdowała zajęcie, przygotowując i dozorując pracę licznego fraucymeru, kobieta z klas uboższych zajęcie i utrzymanie w domach prywatnych, stanowiących rodzaj warsztatów wytwórczych. Dom dostarczał dla energii kobiecej zajęcia i zadowolenia dla jej ambicyi, cokolwiek spożywali w nim goście, czy domownicy było jej dziełem, dzieci chodziły w sukniach a nieraz i trzewikach własnego wyrobu, a zasadę gospodarstwa stanowiło radzenie sobie do mową pracą i zasobami. Niewiasta zarządzała oddzielnem państwem: ład, porządek i dobrobyt jakie w niem panowały były jej chlubą i zachętą do dalszej pracy, rękom nie brakło zajęcia, a myśli i energii — karmu. Była to egzystencya zrównoważona, użyteczna i częściej niż dzisiaj szczęśliwa, gdyż ideały moralne i pojęcia religijne odpowiadały zamkniętemu życiu, jakie kobieta prowadziła w rodzinie. Pragnienia jej i dążności nie wybiegały po za nie, bo czuła się równie użyteczną w swem małem kółku, jak mąż czy ojciec po za domem. Dochody odpowiadały potrzebom, dostatek w znacznej części zależał od umiejętności zarządzania niemi i przysparzania wartości, a więc od kobiety. Dziś choć tego rodzaju gospodarstwo naturalne widzimy po wsiach, u nas zwłaszcza, wynika ono nie z istotnej potrzeby, gdyż wszystko prawie taniej i nie mniej dobrze wytwarzanem być może przez przedsiębiorstwa specyalne. Powodem jest tu raczej brak gotowego grosza, następstwo często niewłaściwie prowadzonego gospodarstwa, nadmiar rąk kobiecych, które potrzebują zajęcia. Myśląca kobieta przecież nie zadowolni się szydełkiem, pończochą, ani nawet ważną funkcyą smażenia konfitur, gdy czuje, że wszystkie te przedmioty za tę samą cenę a bez wysiłku nabyćby można. Cóż dziwnego, że niezadowolona pragnie powiększyć zakres swej działalności, lub przynajmniej zamienić ją na prawdziwie użyteczną, która nie byłaby zaspakajaniem sumienia, lecz istotnem gospodarczem wytwarzaniem, opartem na zasadzie osiągania najlepszych rezultatów przy najmniejszym wydatku sił!
W czasach znacznej przewagi wytwarzania domowego, które mniej czy więcej zbliżało się do typu gospodarki naturalnej, udział kobiet w pozadomowej pracy musiał być nieznacznym. Kobiety niezamężne mieszkały przy rodzinie brata lub siostry, gdzie wobec licznych i niełatwych zajęć domowych przydała się zawsze jedna osoba
Strona:Przed jutrem.djvu/04
Ta strona została uwierzytelniona.