Strona:Przedziwny Hidalgo Don Kichot z Manczy T.1.djvu/101

Ta strona została przepisana.

Rycerz nasz rzekł do nich z wielką powagą i wynosłością:
— Z wielką ochotą skłaniani się do waszej prośby, piękne panie, ale to za warunek kładę, aby rycerz ten przyrzekł mi, że pójdzie do Toboso i przedstawi się w mojem imieniu nieporównanej Dulcynei, aby nim według swego upodobania rozporządzać mogła.
Damy, nawpół żywe ze strachu, nie rozumiejąc nie, czego żąda, ani nie pytając, kto jest ta Dulcynea, przyrzekły, że giermek wypełni co do joty jego zlecenie.
— A więc — rzekł Don Kichot — mając słowo WPani za rękojmę, nie chcę mu już krzywdy czynić, chociaż ze wszechmiar na nią zasłużył.