Strona:Przedziwny Hidalgo Don Kichot z Manczy T.1.djvu/113

Ta strona została przepisana.

do zawieszonego na gałęzi bukłaka, w którym się wino chłodziło.
Don Kichot mówił i mówił przez cały ciąg wieczerzy, przy końcu której jeden z pasterzy rzekł:
— Abyście, Panie rycerzu, naprawdę rzec mogli, że przyjęliśmy Was tak godnie, jak to tylko w naszej mocy leżało, chcemy Wam teraz sprawić ukontentowanie i rozweselić trochę; Jeden z towarzyszy, który tutaj wkrótce przybędzie, uraczy Was swoim śpiewem. Jest to młody pasterz, bardzo uczony i bardzo zakochany; umie on czytać i pisać, a na skrzypcach tak pięknie gra, że prawdziwa rozkosz go słuchać.
Wkrótce nadszedł grajek, młody chłopak, około dwudziestu lat liczący, a na gębie bardzo wdzięczny. Towarzysze zapytali go, czy już wieczerzał; gdy odpowiedział, że tak, ów pasterz, który rozmawiał przed chwilą z Don Kichotem, rzekł:
— A więc teraz, mój Antosiu, musisz nam sprawić uciechę i zaśpiewać trochę, aby nasz pan gość wiedział, że w górach i lasach także i muzyce się hołduje. Opowiadaliśmy mu o twoich zaletach i obiecaliśmy, że sam je mu na jaśnię podasz, aby nas snadnie za łgarzy nie wziął. Proszę cię usilnie, abyś zaśpiewał nam romanco twej miłości, ułożony przez twego wuja — księdza, ów romans, co to we wsi powszechny aplauz zyskał.
— Zaśpiewem chętnie — odparł młody pastuszek i, nie dając się zbytnio prosić, usiadł na pniu dębowem, naciągając strunę i po chwili z wielkim wdzikiem zanucił:

Ja wiem, Olallo, że mnie ubóstwiasz,
Chociaż mi o tem nie powiedziałaś,
Nie powiedziałaś nawet oczyma,
Niememi usty miłości twej.[1]


  1. W tym śpiewie pastuszym nie ma fałszywego idealizmu poezji bukolicznej, tyle razy wyszydzanej przez Cervantesa, który jednak był autorem Galatei. Szyderstwo to rozbrzmiewa najsilniej w „Coloquio de los perros“.
    W oryginale wiersz biały:

    Yo sé Olalla que me ádoras
    Puesto que no me lo has dicho,
    Ni aun eon los ojos siguiera,
    Mudos lenguos de amorios“.