Huraganów skowyty, wichrów zawodzenia,
Lecące skroś wzburzonych nad ziemią przestworów,
Gniew byka, ranionego szpadą matadorów,
Owdowiałych gołębi tęskliwe gruchanie,
Śmiech zwiastuna nieszczęścia, smutnego puszczyka,
Jęk skargi, co tenary ciemne wskroś przenika,
Gdzie orszak potępieńców wieczne ma mieszkanie.
Wszystkie te ryki, wycia, skargi i lamenty
Na dnie duszy się wiążą w jakiś hymn przeklęty,
Który zmysły przeraża i krew w żyłach ścina.
Niech męka ma okrutna światu się objawi,
W nowych słowach, jak nowa boleści kraina.
Tych hymnów potępieńczych nie niosą w świat fale,
Ni złote piaski Tagu; echem im nie wtórzą
W słynnym gaiku Betis[1] oliwkowe drzewa.
Na szczytach skał samotne rozbrzmiewają żale,
Lub też w głębi abisów, gdzie słów moich burzą
Martwy język czeredy potępieńców śpiewa.
...W jarach, gdzie mrok na słońce ustawnie się gniewa,
W pustyniach, niedeptanych nigdy stopą ludzi,
Wśród jadowitych bestyj, które piją wody
Z bagnistych łożysk Nilu... Wśród martwej przyrody,
Co się nigdy na słońca promień nie obudzi —
Rozgłosi się ma boleść, niesiona przez echa,
I tylko ta w cierpieniu będzie mi pociecha,
Że niezwykłą okrutność twą na całym świecie
Poznają... Niech przynajmniej to w zysku odniosę,
Nim mnie śmierć niezbłagana z tego świata zmiecie!
Wzgarda duszę zabija, cierpliwość znachodzi
Kres, gdy podejrzenie w duszę się zakrada,
Z większą siłą, niż wzgarda, zazdrość nas uśmierca.
Jakże ciężko dzień za dniem w tęsknocie przechodzi,
Jakże resztka nadziei walczy na dnie serca
Z przeznaczeniem, któremu na imię zagłada.
Pewna, nieunikniona jest tylko śmierć blada,
- ↑ Betis — klasyczna nazwa Guadalquiviru. Marzialis mówi o jego żyznych brzegach. „Beatis, olivifera crinis redimite corona“ I 12.