Strona:Przedziwny Hidalgo Don Kichot z Manczy T.1.djvu/143

Ta strona została przepisana.

co piękne, wielką przyjemność sprawia, nie pojmuję jednak dlaczego ten, co jest kochany, musi zaraz wzajemnością odpłacać temu, który kocha. Może się łacno przytrafić, że ów wielbiciel piękności szpetnym człekiem się okaże, a przez to raczej wzgardy godnym. Żaliłyście mu słuszność przyznali, gdyby rzekł:
„Kocham cię, ponieważ jesteś piękna, ty zaś musisz mnie także miłować, chociaż szpetny jestem“.
A choćby i kształtowność z obu stron była jednaka, wcale nie idzie za tem, żeby skłonności jednakowe być miały. Najcudniejsze wdzięki, które oczy radują, jeszcze serca w niewolę nie biorą i miłością natchnąć go nie mogą. Jeżeliby każda piękność miłość powodowała, hołdując ludzkie serca, cóżby to było na świecie, jak nie dziwne pomieszanie pragnień, któreby z klubów swoich wyszły, nie wiedząc, gdzie i kiedy mają się zastanowić? A jako że liczba pięknych rzeczy jest nieskończona, takoż i pragnienia nieskończoneby były. I jeżeli prawdą jest, co słyszałam, miłość winna być niepodzielna, z wolnego wyboru płynąca i wszelkiego przymusu zbyta, czyż rzecz słuszna wymagać, abym swoją wolę nagięła, nie mając ku temu innych powodów, jak ten, że wy mnie swym efektem darzycie?
Powiedzcie mi, proszę, czy słusznie mogłabym się żalić na brak waszej miłości, gdyby niebo, miast piękną, brzydką mnie uczyniło? A do tego, jeżeli mam cokolwiek urody, zaliż ją sama sobie wybierałam, czy też odebrałam ją tylko z niebios łaskawości? Trudno winić żmiję za ów jad, który dało jej przyrodzenie i którym zabija, trudno także przeklinać mnie za moją piękność. Uroda kobiety, co swej przystojności strzeże, jest jak ogień, płonąc w oddali, albo jak ostrze szpady. Ogień parzy, zaś szpada rani dopiero wówczas, kiedy się do niej człek przybliży. Cześć i cnota — to ducha ozdoby, bez których ciało,