Strona:Przedziwny Hidalgo Don Kichot z Manczy T.1.djvu/155

Ta strona została przepisana.

jako że nie jesteś rycerzem, ani nie dbasz o to, aby się nim stać, i wcale tego zamiaru nie żywisz, aby mścić się za krzywdy i bronić ziem swego państwa. Zważ także, że w krajach i królestwach, świeżo zdobytych, serca i umysły mieszkańców nigdy nie są zbytnio nakłonione ku nowemu władcy. Nie obejdzie się bez tego, aby nie mieli jakichś spisków knować, spokoju zakłócać i kusić, jak się to mówi, fortunę, pragnąc utraconą wolność odzyskać. Konieczne przeto jest, by nowy władca miał przymioty osobne, do rządzenia potrzebne, i siła męstwa, aby bronić się w różnych przypadkach umiał.
— W tej przygodzie, która nam się zdarzyła, lepiejby było, abym nie miał tego rozumu i męstwa, o którym Wasza Wielmożność powiada. Ręczę słowem biedaka, że bardziej plastrów złaknion jestem, niż dyskursów. Spróbujcie, panie, czy się podnieść będziecie mogli; później dopomożemy dźwignąć się Rossynantowi, choć, jako żywo, na staranie nasze nie zasługuje, gdyż to on był przyczyną tego, że zbito nas na kwaśne jabłko. Doprawdy, nigdybym się tego po Rossynancie nie spodziewał; poczytywałem go za stworzenie spokojne i skromne, jak ja sam. Racja tedy, że, nim się kogo pozna, trzeba z nim zjeść beczkę soli i że nic pewnego niemasz pod słońcem. Któżby to pomyślał, że, zwyciężywszy tak wspaniałemi sztychami szpady tamtego rycerza, wpadniemy później pod grad kijów, które posypały się na nasze plecy.
— Twoje plecy nawykłe są do podobnych smarowideł — rzekł Don Kichot — ale moje, które wychowane zostały w lnianych i holenderskich płótnach, jeszcze większy ból odczuwają.
I jeśliby, jak sobie to tuszę — co mówię, tuszę — raczej myślę z całą pewnością, te wszystkie mizerje, nieszczęścia a niewczasy nie były nieodłączne od ry-