Strona:Przedziwny Hidalgo Don Kichot z Manczy T.1.djvu/181

Ta strona została przepisana.

— I jabym się mścił, gdybym mógł, nie zważając na to, czy jestem, czy nie jestem rycerzem — odparł Sanczo — ale nie leżało to w mojej mocy, choć i poprzysiągłbym, że ci hultaje, co sobie ze mnie żarciki stroili, nie byli ani marami ani istotami zaczarowanemi, jak Pan powiada, jeno ludźmi z krwi i ciała, na obraz i podobieństwo nasze. Gdy mnie tak podrzucali ku górze i kazali po powietrzu skakać, słyszałem, jak nawzajem wykrzykiwali swoje miana. Każdy z nich miał jakieś: jeden zwał się Pedro Martinez, drugi — Tenorio Hernandez, oberżysta zaś — Juan Palomeque Mańkut. Innym tedy rzeczom, a nie czarom przypisać to należy, że nie mogliście, WPanie, przeskoczyć przez mur podwórka albo i zleźć z konia. Z tego wszystkiego jedno tylko jaśnie wnosić mogę: te przygody, których szukamy, koniec końców do takich nas opresyj doprowadzą, że nie rozeznamy wkrótce prawej nogi od lewej. Według mego skromnego pojęcia, najlepiej i najstosowniej byłoby do naszej wioski powrócić, zwłaszcza, że teraz jest pora żniw i że trzeba mieć pieczę nad polami. Wpadamy ze złej toni w jeszcze gorszą, z deszczu pod rynnę, jak mówią[1].
— Ech, nieboraku Sanczo, nie wiele się znasz na materji rycerstwa. Milcz i uzbrój się w cierpliwość, gdyż na własne oczy się przekonasz, jak zaszczytną jest rzeczą rycerskiego rzemiosła ćwiczenie. Rzeknij mi, czy może być większe ukontentowanie i większa rozkosz na świecie, niż która się rodzi z wiktorji, odniesionej w bitwie i triumfu nad wrogiem? I być równej nie może!

— Pewnie, że tak — odrzekł Sanczo — chociaż ja się tam nie znam na tem! Wiem jeno, że od czasu, gdyśmy się stali błędnymi rycerzami, albo raczej odkąd WPan się stał błędnym rycerzem (gdyż mnie nie lza się zaliczać do tak znakomitego grona), nie wygraliśmy potyczki żadnej, krom tej z Biskajczykiem,

  1. „Andar de ceca en meca y de zoca en colondra“ — powiedzenie przysłowiowe. Meczet w Kordobie zwał się ceca (właściwie „zecca“ — po arabsku ołtarz i relikwiarz). Mahometanie pielgrzymowali do „meca“, czyli do słynnego meczetu w Mekce. Mniej jasna jest druga część zdania. „Zoca y colondra“ są to naczynia, używane przez pasterzy do destylowania mleka. „Zoca“ — naczynie drewniane, „colondra“ — z wołowego rogu. Widocznie używano tych naczyń na przemian, z czego powstało przysłowie.