igrali z tobą, to jeno dlatego, że nie mogłem przeskoczyć przez mur od dziedzińca, teraz jednak znajdujemy się w szczerem polu, gdzie mogę swobodnie mieczem szermować.
— A jeśli WPana zaczarują i w odrętwienie wprawią, jak wtedy? — spytał Sanczo — cóż przyjdzie z tego, że znajdujemy się w otwartem polu?
— Mimo to — odparł Don Kichot — proszę cię, Sanczo, abyś nie tracił odwagi, gdyż z eksperjencji swej wkrótce poznasz, ile ja mam animuszu.
— Będę ją miał, jeśli Bóg pozwoli — rzekł Sanczo.
Usunęli się nieco na stronę i jęli patrzeć pilnie na te wędrujące światła.
Wkrótce ujrzeli kilku ludzi, którzy, jak im się zdało, na zwierzchnie szaty mieli narzucone koszule.[1] W Sanczy na ten widok serce zamarło. Zaczął szczękać zębami, jak człek, w febrze będący. Ów przestrach jeszcze bardziej się zwiększył, gdy rozpoznali jasno, co to było. Ze dwudziestu ludzi, siedzących na koniach i ubranych w koszule, trzymało w rękach zapalone pochodnie. Za nimi postępowała lektyka, kirem obita, otoczona sześciu jezdnymi, których suknie żałobne aż do kopyt mułów sięgały. Po powolnym chodzie rozpoznać można było, że nie są to konie. Ludzie, ubrani w koszule szli, mrucząc coś głosem cichym a lamentliwym.
Ta dziwaczna, z jawy o tak późnej porze i w tak odludnem miejscu wystarczyły całkiem, aby napełnić strachem serce Sanczy, a nawet i serce jego pana, gdyby nie to, że (podczas gdy całe męstwo giermka w niwecz się rozwiało) Don Kichot wyobraził sobie, iż musi być to jedna z przygód, w jego księgach zawartych.
Rycerz nasz wykoncypował sobie, że lektyka jest trumną lub marami, na których niosą rycerza srodze poranionego albo i martwego, i że jemu jednemu
- ↑ „Incamiciata“ — słowo znane także w języku włoskim. Ci, którzy nocą chcieli zaskoczyć nagle przyjaciół, nakładali na zbroje białe koszule, aby się nie zgubić i rozpoznać w mrokach. Podobną, definicję słowa i jego historyczne wyjaśnienie dają najlepsze słowniki języka włoskiego. Varchi w ks. X swojej „Storia Fiorentina“ mówi o „incamiciata“ Stefana Colonna, walczącego z armją cesarską. („Classici“ Milano 1803).