Strona:Przedziwny Hidalgo Don Kichot z Manczy T.1.djvu/226

Ta strona została przepisana.

dzić, stosownie do zasług każdego. Znalazłby się także z pewnością jakiś mędrzec, któryby czyny Waszej Miłości na piśmie uwiecznił, aby je potomności przekazać. O moich nic nie powiem, gdyż wiem, że nie lza im wyjść z obrębów dla giermków naznaczonych, chociaż, po prawdzie, gdyby wśród rycerstwa błędnego panował obyczaj spisywania giermkowych poczynań, moje, jak tuszę, nie zostałyby między wierszami.
— Nie źle mówisz, Sanczo — odparł Don Kichot — aliści nim do tego przyjdzie, trzeba wprzód pojeździć po świecie, szukając przygód i czyniąc doświadczenia swego męstwa. Doprowadziwszy niektóre do szczęśliwego kresu, rycerz zdobędzie zawołanie i sławę taką, iż udając się na dwór jakiegoś znacznego monarchy, będzie już famą swych czynów poprzedzony. A owóż dzieci, ujrzawszy go, wkraczającego przez bramę do miasta, otoczą go, będą biegli za nim i krzykną:
— „Oto Rycerz Słońca, albo i Smoka, albo też innego jakiegoś godła, pod którym sławnych dokonywał przewag! To ten, rzekną, co w pojedyńczem spotkaniu zwyciężył olbrzyma niespożytego, Brocabruna, co odczarował wielkiego Mameluka perskiego z omamienia, ciążącego na nim od dziewięciu wieków. I tak z ust do ust będą szły nowinki o jego dzielnych czynach, a na krzyki radosne chłopiąt i całego ludu monarcha tego królestwa stanie w oknie swego pałacu, poznawszy zasię rycerza po jego zbroi i znaku na tarczy, będzie musiał powiedzieć:
„Niechaj rycerze, na moim dworze będący, wyjdą, nie mieszkając, aby powitać godnie kwiat wszego rycerstwa“. Na ów rozkaz wszyscy pałac opuszczą, a król zejdzie aż do połowy schodów i obłapi go w ciasnym uścisku, na czole złoży pocałunek pokoju, później, wziąwszy za rękę, wprowadzi do kom-