Strona:Przedziwny Hidalgo Don Kichot z Manczy T.1.djvu/245

Ta strona została przepisana.

wy, gdyż wiedział, że ci, co uciekli, powiadomią o wszystkiem Świętą Hermandadę, która, uderzywszy w dzwony na larum, zwoła swoich łuczników i wnet ich wyprawi na poszukiwanie winowajców. Poradził też swemu panu, aby, nie tracąc czasu, stąd się oddalili i poszukali sobie w pobliskich górach bezpiecznego schronienia.
— Dobrze gadasz — odparł Don Kichot — ale wprzód muszę uczynić to, co należy.
I zwoławszy do kupy wszystkich łotrzyków, którzy, wielki czyniąc harmider i tumult, zajęci byli obdzieraniem do naga leżącego na ziemi komisarza, rzekł do nich.
— Rzeczą ludzi dobrze urodzonych jest być wdzięcznym za odniesione dobrodziejstwa, podczas gdy niewdzięczność jest jedną z wad, które najbardziej Boga obrażają. Mówię to, panowie, gdyż widzieliście świeżo na własne oczy dobrodziejstwo, które was ode mnie spotkało. Jako zapłatę zań, domagam się, i taka jest moja wola, abyście z tym łańcuchem na plecach, który wam z szyi zdjąłem, udali się do miasta Toboso, stanęli przed panią Dulcyneą i powiedzieli, że rycerz jej, zwany Rycerzem Posępnego Oblicza, poleca się jej łasce. Później opowiecie jej szczegółowiej wszystko, co zaszło w tej sławnej przygodzie, i jak wam wolność zwróciłem. Uczyniwszy to, będziecie mogli pójść swobodnie, gdzie was oczy poniosą.
Gines de Passamonte odparł za wszystkich:
— Niepodobna nam spełnić tego rozkazu, Panie rycerzu i nasz wybawco, gdyż nie możemy kupą chodzić po drogach, jeno w pojedynkę, jeden z tej strony, drugi z tamtej, starając się zapaść pod ziemię, aby nie dostać się w moc Świętej Hermandady, która szukać nas nie omieszka. Ale przecież Wasza, Wielmożność może zmienić rozkaz i, zamiast złożenia hołdu pani Dulcynei z Toboso, poprzestać na pewnej