Strona:Przedziwny Hidalgo Don Kichot z Manczy T.1.djvu/281

Ta strona została przepisana.

gięta i pokrzywiona, zabiorę ją tedy do domu, aby mi służyła do golenia brody, jeżeli Bóg pozwoli powrócić mi jeszcze do mej żony i dziatek.
— Przysięgam ci na jego Boga, którego tak często bierzesz na świadka, Sanczo, że masz rozum najmniej bystry ze wszystkich giermków, którzy świecie byli. Czyż to możliwe, abyś, przestając ze mną przez czas tak długi, jeszcze nie pojął, że wszystkie sprawy rycerzy błędnych wydają się chimerami, dziwactwami, szaleństwami i opacznemi się okazują, nie dlatego, żeby takiemi były w istocie, ale że między nami krąży chmara czarnoksiężników, którzy wszystko wokół nas zmieniają i odkształcają do swojej woli i według tego, czy chcą nam dopomóc, czy też nas zgubić.
Dlatego też to, co ja biorę za szyszak Mambrina, tobie zdaje się być miednicą golibrody, a komu innemu znów czemś odmiennem wydać się może.
Wielki to jest znak przezorności mędrca-czarnoksiężnika, który mi sprzyja, że hełm Mambrma dla wszystkich na miednicę wygląda. Dowiedziawszy się o jego nieoszacowanej wartości, wszyscyby mi go wydrzeć się starali. Ale widząc, że to tylko miednica balwierska, wcale o nią nie dbają, jak to okazał ów, który ją rozbić chciał, a później pozostawił na ziemi i nie zatroszczył się o to, aby ją zabrać. Na mą duszę, gdyby wiedział, co to jest, pewnieby tego uczynić nie omieszkał.
Strzeż go pilnie, przyjacielu, gdyż teraz nie mam z nim co robić. Muszę zrzucić z siebie zbroję i pozostać tak nagi, jakim mnie matka na świat wydała, jeśli chcę naśladować raczej Rolandową, niż Amadisową pokutę.
Tak gwarząc, przybyli do stóp wysokiej góry, która sterczała samotnie, jako skała od innych skał oddzielona. Po jej zboczu spływał łagodny strumyczek, opasując świeżą łączkę, która sprawiała wiel-