Strona:Przedziwny Hidalgo Don Kichot z Manczy T.1.djvu/282

Ta strona została przepisana.

kie ukontentowanie oczom, patrzącym na nią. To miejsce obrał sobie Rycerz Posępnego Oblicza na odprawienie pokuty i objął je w posiadanie temi słowy:
— O nieba! Oto miejsce, które wybieram, aby opłakiwać nieszczęścia, sprowadzone przez was na mnie! Łzami, z moich oczu spływającemi, wzbiorą wody tego strumyczka, a moje głębokie, nieustawne westchnienia poruszać będą listowiem tych drzew górskich, jakby na znak i świadectwo srogiej męki i ucisku, jaki cierpi zasmucone serce moje! O wy, ktokolwiek jesteście, bożkowie leśni, którzy na tem pustkowiu mieszkacie, wysłuchajcie skarg nieszczęśliwego kochanka, którego rozłąka i przywidzenie zazdrości ku temu przywiodły, że na tych odludziach żali się w głos i uskarża na okrucieństwo i srogość pięknej niewdzięcznicy.
O wy, nimfy i dryjady, co zwykle w najdzikszym gąszczu gór przemieszkujecie, aby zwinni i sprośni satyrowie, nieszczęśliwie was miłujący, błogiego spokoju zakłócać wam nie mogli, pomóżcie mi nad memi przeciwnościami lamentować, albo przynajmniej nie wzbraniajcie się ich słuchać.
O Dulcyneo z Toboso, dniu mojej nocy, chwało mego cierpienia, gwiazdo moich przeznaczeń, orędowniczko dróg moich, niechaj ci niebo ześle nieprzebrane szczęścia zdroje; zaklinam cię, miej litość nad cierpieniem, które znoszę, będąc rozłączony z tobą, i niechaj serce twoje zmiękczy się statecznością wierności mojej.
O samotne drzewa, które odtąd będziecie towarzyszami mojej osobności, uczyńcie znak przez miłe liści waszych szemranie, że przytomność moja nie jest wam naprzykrzona. A ty, mój giermku, wiemy i miły towarzyszu, wspołeczniku mych pomyślnych i przeciwnych przypadków, zachowaj dobrze w pamięci to, co tutaj czynić będę, abyś mógł opowie-