Miłość go szarpie i nęka,
Dni schodzą, zbyte nadziei.
To też beczkę łez już męka
Zbiera z oczu Don Kichota,
Płaczących Dulcynei
Z Toboso!
Ciągle szukając przygody,
Wśród skał i dzikich pustaci,
Przeklina nieczułych serc lody
I swoje serce bogaci
Przez same tylko zawody.
Amor — o wielcy bogowie!—
Kawałkiem rzemiennej szlei
Mocno go chłosta po głowie,
Więc płyną łzy Don Kichota
Z tęsknoty po Dulcynei
Z Toboso[1]
Ten przydomek „z Toboso“, dodany do imienia Dulcynei, niemało pobudził do śmiechu wszystkich, którzy te wiersze czytali, gdyż sądzili, że Don Kichot, pisząc je, imaginował sobie, iż nikt ich nie zrozumie, gdy, wymieniwszy Dulcyneę, nie przyda odrazu „z Toboso“. Potem sam wyznał, że tak było w istocie. Więcej jeszcze wierszy napisał, ale, jakośmy już nadmienili, nie można ich było przeczytać i w całości odnaleźć, prócz tych trzech strof. Krom składania wierszy, zabawiał się jeszcze przyzywaniem faunów i bożków leśnych, nimf rzecznych i żałosnego a wilgotnego echa[2], prosząc, aby mu respons dali, i wyszukiwaniem ziół, które miały stanowić jego pożywienie, do czasu powrotu Sanczy. Gdyby giermek spóźnił się był o trzy tygodnie, tak, jak się spóźnił
- ↑ „In its ingenuity of rhyme and certification and its transcedent absurdity this is the best piece of humorous vers in Don Quixote“ mówi o tym wierszu Ormsby.
- ↑ Nimfa „Echo“ jest nazwana „wilgotną“ („quella vaga — ch‘amor consunse col vapori“. Dante Pur. XII 14 — 15). Kochając niewzajemną miłością Narcyza, żyła w grotach i pieczarach (Owidjusz: Metam. III, 395).